"Nie chcieliśmy nikogo urazić. Po prostu hymny prezentowane w grze nie są dokładnym odzwierciedleniem tego, co w rzeczywistości prezentowane jest na uroczystościach wręczania medali. Na oryginały nie mamy licencji" - tłumaczy TVP Info Simon Inch z japońskiej firmy Sega, która wyprodukowała sportową grę.
Wersję Incha odrzuca rzeczniczka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Prawa autorskie do hymnu są własnością ogólnonarodową, przez co brak jest obowiązku uzyskiwania zgody na jego wykorzystanie. Ale to nie znaczy, że może być ono dowolne" - mówi Iwona Radziszewska.
Ministerstwo Kultury reagować jednak nie będzie, bo "odtwarzanie hymnu wygenerowanego przez nośniki elektroniczne w trakcie gry komputerowej odbywa się w domu lub innym miejscu niepublicznym". Błąd Segi chce naprawić jednak dystrybutor i przygotowuje odpowiednie uaktualnienie gry.