Dziś teren pomiędzy sejmowymi budynkami dostępny jest dla wszystkich. Choć pod czujnym okiem strażników i kamer, to jednak można sobie skracać tędy drogę z ul. Wiejskiej do pobliskiego parku.
Kancelaria Sejmu jednak już od czasu PRL próbuje odgrodzić posłów od społeczeństwa. Jak dowiedział się portal TVN Warszawa teraz ten plan jest bardziej realny niż dotychczas. Według dziennikarzy w czwartek odbyło się spotkanie, podczas którego ustalano wysokość płotu i materiał, jakim miałby być obłożony. Płot miałby zacząć powstawać już za dwa, trzy tygodnie.
Po raz pierwszy pomysł zbudowania płotu na Wiejskiej pojawił się w 1984 roku, potem wracał jeszcze w 2001 i w 2006 roku. W PRL władza tłumaczyła, że chce się odgrodzić od kibiców Legii, którzy przez Sejm wracali z meczów przy ul. Łazienkowskiej.
Przeciwko pomysłowi ostro protestują architekci i urbaniści. "To dramat. Takie ogrodzenie to koniec demokracji. Przecież całe założenie urbanistyczne kompleksu Sejmu było oparte na otwartości tego terenu" – mówi prof. Magdalena Staniszkis, architekt. "Ogrodzenie ma wyraz symboliczny. Rozumiem, że są różne zagrożenia, choćby terroryzm, ale nie wolno obudować tego kompleksu murem. Są inne formy ochrony" - dodaje.