Koszt umowy wyczarterowania dwóch samolotów Embraer 175 do przewożenia osób pełniących najwyższe funkcje w państwie wyniesie 25 mln zł rocznie - poinformował w piątek wiceminister obrony Marcin Idzik.

Jak zaznaczył na konferencji prasowej, zorganizowanej na wojskowej części lotniska Okęcie z okazji przekazania samolotów i prezentacji jednego z nich, wszystkie koszty poniesie budżet państwa.

Reklama

"Jesteśmy w stanie zagwarantować permanentny czarter na okres do czterech lat" - poinformował wiceminister. Zaznaczył, że według umowy w każdym dniu roku, przez całą dobę ważne osoby w państwie będą miały zagwarantowany dostęp do transportu. Z kolei prezes zarządu PLL LOT Sebastian Mikosz powiedział, że w ciągu dwóch godzin od zgłoszenia zapotrzebowania będzie możliwy wylot samolotu Embraer.

Wiceminister Idzik pytany, czy rozważano alternatywne rozwiązania, np. przetarg na inne usługi czarterowe, powiedział, że badano różne scenariusze, ale - jak oceniono - tylko PLL LOT mają bazę serwisową samolotów Embraer i przeszkolony personel. A - jak dodał - "kwestia bezpieczeństwa miała tutaj szczególne znaczenie".

"Tutaj kwestia przewoźnika narodowego, który ma nowe samoloty, ma bazę serwisową, ma przeszkolony personel latający i naziemny stanowiła te przesłanki, które nas umotywowały w kierunku zawarcia umowy z LOT" - mówił wiceminister.

Idzik wyjaśnił, że zasięg samolotu Embraer 175 wynosi 3,7 tys. kilometrów. "Jednak 96 proc. lotów wykonywanych przez poszczególnych dysponentów odbywa się na terenie Europy, gdzie zasięg tego samolotu wystarcza" - powiedział. Natomiast odnośnie lotów w tzw. rejony niebezpieczne - do ostatniego bezpiecznego lotniska będzie wykonywany lot wyczarterowanym samolotem, zaś pozostała część trasy zostanie przebyta samolotem wojskowym. Z kolei, jak zaznaczył wiceminister, w sytuacji lotu bez międzylądowania na przykład do USA będzie czarterowany samolot, który pokona tę trasę.

Idzik dodał, że samoloty Embraer uzupełnią flotę powietrzną, która składa się z czterech samolotów JAK i helikopterów. "Przy obecnym stanie latających środków pierwszeństwo będą miały loty samolotami Embraer" - powiedział.

Reklama

Pytany o dalsze losy samolotu Tu-154M, który znajduje się na stanie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego Idzik powiedział, że rozważane są trzy scenariusze: pozostawienie samolotu do przewożenia ważnych osób w państwie, przekwalifikowanie go na maszynę transportową oraz przekazanie go do Agencji Mienia Wojskowego celem zbycia. "Moja opinia jest taka, że ten samolot powinien być przekazany do AMW" - zaznaczył wiceminister.

Ministerstwo Obrony Narodowej i EuroLOT umowę w sprawie czarteru dwóch samolotów Embraer 175 dla najważniejszych osób w państwie podpisały we wtorek. Umowa obowiązuje do końca 2013 roku, z możliwością jej skrócenia lub wydłużenia.

Embraer 175 to samolot pasażerski, o napędzie odrzutowym, wyposażony m.in. w najnowsze urządzenia radio-nawigacyjne i spełniający najwyższe wymagania także w zakresie komfortu podróży. Może nim lecieć 82 pasażerów.

Koncepcja "zagospodarowania" dwóch samolotów brazylijskiej produkcji Embraer 175 - zamówionych przez PLL LOT, a wobec kryzysu, niepotrzebnych przewoźnikowi - pojawiła się latem ubiegłego roku. Początkowo mówiono o leasingu maszyn, potem o dzierżawie; ostatecznie zdecydowano się na ich wyczarterowanie.

O wymianie wysłużonych maszyn dla VIP-ów - którymi dysponuje 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego - mówi się od lat 90. Po katastrofie samolotu Tu-154M 10 kwietnia pod Smoleńskiem formalnie na stanie specpułku jest osiem samolotów: jeden tupolew, cztery JAK-40, trzy M-28 Bryza, a także 12 śmigłowców: sześć Mi-8, pięć W-3 Sokół i jeden Bell 412 hp.

Nie wszystkie z tych maszyn mogą latać z VIP-ami, a część - która jest do tego przygotowana - została czasowo "uziemiona" m.in. z powodu remontów lub usterek. Np. drugi tupolew jest w zakładzie remontowym w Samarze na obowiązkowym, generalnym przeglądzie, który każda maszyna musi przejść co pięć lat; jego powrót planowany jest na 22 lipca. Okres użytkowania maszyn JAK-40 mija zaś w 2012 roku i MON nie przewiduje przedłużenia go.

W ubiegłym tygodniu Idzik oświadczył, że w styczniu ubiegłego roku MON było gotowe do zakupu nowych samolotów. "Ale Polska odczuła skutki kryzysu światowego i budżet MON był niedofinansowany, co - z oczywistych powodów - uniemożliwiło zakup. (...) Resort podjął więc kroki do zapewnienia usługi przejściowej" - tak wiceminister uzasadniał konieczność dokonania czarteru.

Idzik mówił wtedy, że MON ma przygotowaną dokumentację do przetargu na cztery samoloty średnie (15 pasażerów plus załoga) i dwa samoloty duże (powyżej 60 pasażerów). "Budżet resortu uniemożliwia przeprowadzenie obu przetargów jednocześnie" - zaznaczył. Jak podawał, czas na przeprowadzenie całej procedury MON szacuje na 6 miesięcy, a na dostawę samolotów dla VIP-ów trzeba czekać od 18 do 24 miesięcy.