Referendum się odbędzie, ale nie wiadomo, czy będzie miało jakiekolwiek znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia, którędy pobiegnie trasa. Budowie obwodnicy Augustowa przez Dolinę Rospudy sprzeciwiają się ekolodzy i Komisja Europejska. Dlatego, że droga ma zahaczać o chronione przez Unię Europejską tereny, wpisane do programu "Natura 2000".

Z dużą pewnością można zakładać, że zwyciężą zwolennicy szybkiej budowy obwodnicy. A co za tym idzie, poprowadzenia jej przez Dolinę Rospudy. Mieszkańcy Augustowa od kilkunastu lat bezskutecznie walczą o budowę drogi, która wyprowadzi z centrum ich miasta ruch tirów, które jadą za wschodnią granicę.

Na razie na chronionym obszarze nie ma żadnych prac budowlanych, bo trwa okres lęgowy ptaków. Ale kiedy się skończy, na plac budowy wjedzie ciężki sprzęt. Wtedy Komisja Europejska może spełnić swoje groźby i pozwać Polskę przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Działacze podlaskiego PiS mają nadzieję, że w takim wypadku sędziowie wezmą pod uwagę wyniki tego referendum.

Termin referendum ustalił pełniący obowiązki władz województwa podlaskiego, Jarosław Schabieński. Musiał to zrobić jednoosobowo, bo Podlasie nie ma sejmiku. Został rozwiązany z mocy prawa, gdy radni nie potrafili wybrać swojego zarządu. I dlatego - równocześnie z plebiscytem w sprawie Rospudy - mieszkańcy Podlasia wybiorą też nowych radnych wojewódzkich.

Referendum odbędzie się na wniosek PiS, które zebrało na Podlasiu ponad 50 tys. podpisów. Będzie kosztowało około 2 mln złotych. Żeby było ważne, do urn musi pójść przynajmniej 30 proc. ludzi uprawnionych do głosowania.