W Michałowie, liczącej 3600 mieszkańców wsi pod Białymstokiem, wrze. Wszyscy zadają sobie jedno pytanie: kim jest szczęśliwiec, który do tej pory nie odebrał siedmiu milionów złotych za trafienie "szóstki" w Dużym Lotku? To właśnie tu 4 lipca o godz. 17.43 jedyny lottomat we wsi na chybił trafił wybrał zwycięskie liczby: 4, 16, 33, 40, 45, 47. Wygrana to dokładnie 7 milionów 311 tysięcy zł. Mieszkańcy podejrzliwie patrzą jeden na drugiego. Ale nie wykluczają, że grubą kasę wygrał ktoś spoza Michałowa.

"Akurat tego dnia było tu dużo turystów, bo na Zalewie Siemianówka odbywały sie regaty <O puchar Żubra>" - tłumaczy Julita Tarasewicz, pracownica Centrum Handlowego WIM, gdzie na stoisku monopolowym mieści się szczęśliwa kolektura.

Tymczasem nawet Totalizator Sportowy zamieścił na swojej stronie internetowej informację o poszukiwaniu milionera. "Mamy nadzieję, że szczęśliwy los nie trafił do kosza, byłby wówczas najdroższym śmieciem wartym ponad 7 milionów" - czytamy w komunikacie.

"Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby osoba, która trafiła <szóstkę>, nie odebrała wygranej" - mówi Ryszard Rembiszewski, który w każdą środę i sobotę prowadzi losowania Dużego Lotka.

Ale było już tak, że Totalizator szukał milionera. "10 lat temu wygrana pierwszego stopnia padła w Krakowie, w kolekturze na dworcu" - wspomina Rembiszewski. - "Jeden z podróżnych, kiedy dowiedział się o opóźnieniu pociągu, poszedł do kolektury i zagrał na chybił trafił. Odjechał w Polskę i o kuponie zapomniał. Dopiero, kiedy nagłośniliśmy sprawę, skojarzył fakty, odnalazł i sprawdził kupon."

Totalizator Sportowy liczy, że tak będzie i tym razem. Milioner ma czas do września. Wtedy minie regulaminowe 60 dni na odebranie pieniędzy. A tylko w pierwszym półroczu 2007 roku nie odebrano z kasy Totalizatora wygranych wartych ponad 17 mln zł. Tyle że na tę kwotę nie składa się żadna wygrana pierwszego stopnia. "Nie odbierane są głównie trójki" - mówi Rembiszewski.

Podczas jednego losowania „trójkę” trafia ok. 100 tysięcy osób. "Zawsze jakaś część albo zapomni, albo zgupi kupon, albo nawet uzna, że nie warto się fatygować po niewielką kwotę. To wynika z rachunku prawdopodobieństwa" - uważa Janusz Paśkiewicz, twórca serwisu dla miłośników gier liczbowych Multipasko.pl. "Trzeba też brać pod uwagę inne wypadki losowe: chorobę, a nawet śmierć" - dodaje.

"Bezpańskie" pieniądze są zagospodarowywane przez Totalizator Sportowy, kiedy już minie czas na ich odebranie. "Przeznaczamy je wtedy m.in. na uzupełnianie puli wygranych, jeśli liczba trafionych szóstek jest większa, niż przewidywaliśmy" - mówi Aleksandra Basta z Totalizatora.













Reklama