Lidia Kochanowicz, dyrektor finansowy Lux Veritatis, zeznawała w środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako przedstawiciel strony powodowej. Fundacja Lux Veritatis wytoczyła sprawę NFOŚ, kwestionując wypowiedzenie przez Fundusz umowy w sprawie ponad 27 mln zł dotacji na wykonanie odwiertu geotermalnego w Toruniu. Domaga się za to odszkodowania.
Pozwany Fundusz chce oddalenia powództwa i argumentuje, że Fundacja o. Rydzyka nie wywiązała się z nałożonych na nią po negocjacjach warunków i nie realizowała harmonogramu prac, które miały być przez NFOŚ dotowane. Proces toczy się dwa lata.
Według Kochanowicz, która uczestniczyła w przygotowaniach do inwestycji geotermalnych i negocjacjach ws. dotacji od 2006 r., obie strony od początku były świadome, że harmonogram prac przyjęty przy podpisywaniu umowy Fundacji z NFOŚ (czerwiec 2007 r.) nie będzie możliwy do wykonania, bo w tamtym czasie nie był jeszcze wyłoniony wykonawca prac (stało się to później, po przeprowadzeniu przez Fundację konkursu). "NFOŚ nie zgłaszał wtedy żadnych zastrzeżeń" - podkreśliła.
Wiele czasu na środowej rozprawie zajęło ustalanie, jakiego zabezpieczenia majątkowego żądał NFOŚ od Lux Veritatis na przyznaną dotację. Pytana o majątek rzeczowy Fundacji Kochanowicz ujawniła, że w 2007 r. wynosił on około 38-40 mln zł, a obecnie - około 68 mln zł.
Zarazem zeznała, że gdy trwały rozmowy o zabezpieczeniu majątkowym, Warszawska Prowincja Redemptorystów zgadzała się wtedy na obciążenie hipoteki swych nieruchomości - gruntów w Toruniu, na których stoi wybudowana przez Fundację o. Rydzyka Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej. "Grunt miał wartość ok. 3 mln zł, a budynki - ok. 40 mln zł, co przekroczyło wysokość dotacji i było dla NFOŚ wystarczającym zabezpieczeniem" - dodała.
Umowę na dofinansowanie prac przy odwiercie badawczo-poszukiwawczym w wysokości 27,3 mln zł NFOŚiGW wypowiedział w maju 2008 r. Jako powód wskazano liczne wątpliwości dotyczące prawidłowej realizacji umowy, m.in. dotyczące praw własności nieruchomości mających stanowić zabezpieczenie wypłaty dotacji. Chodziło o to, że na etapie negocjowania dotacji budynki szkoły nie były jeszcze ujawnione w księdze wieczystej na gruntach prowincji. Kochanowicz zapewniła, że dokonano w księgach odpowiednich zapisów, kiedy tylko Fundusz zwrócił na to uwagę.
Fundacja Lux Veritatis, pomimo cofnięcia dotacji, zdecydowała się na realizowanie przedsięwzięcia. Wykonano otwór badawczy, ale do eksploatacji złóż geotermalnych konieczne jest wykonanie drugiego otworu, do którego byłaby wtłaczana woda po oddaniu ciepła. Według Kochanowicz udało się w nim uzyskać bardzo dobre parametry, kilkakrotnie przekraczające minimalne normy.
Pytana, czemu w harmonogramie prac nie przewidziano, że w okresie lęgowym ptaków nie będą mogły być prowadzone hałaśliwe prace budowlane, Kochanowicz odparła, że to wykonawca powinien wskazać takie kwestie w swoim harmonogramie. I wskazał, dlatego było przesunięcie niektórych prac o kwartał - dodała. W trakcie prac wiertniczych Fundacja ubiegała się o zgodę na przeprowadzenie zbiórki publicznej na geotermię, ale MSWiA wydało decyzję odmowną. Odwiert jednak rozpoczęto. Jak mówił ojciec Rydzyk na antenie radia Maryja, jego eksperci prawni twierdzą, że "sprawa jest do wygrania".
Komentarze(22)
Pokaż:
to jest kryminalista zerujacy na cudzej biedzie,
wykorzystuje stare babcie i ich gleboka wiare w Boga zeby sie bogacic,
ukrywajac wszystko pod jakas obskurna fundacja, dlaczego nikt sie tym nie zainteresuje?
"Pytana o majątek rzeczowy Fundacji Lux Veritatis, jej dyrektor finansowa, Kochanowicz ujawniła, że w 2007 r. wynosił on około 38-40 mln zł, a obecnie - około 68 mln zł.
Zarazem zeznała, że gdy trwały rozmowy o zabezpieczeniu majątkowym, Warszawska Prowincja Redemptorystów zgadzała się wtedy na obciążenie hipoteki swych nieruchomości - gruntów w Toruniu, na których stoi wybudowana przez Fundację o. Rydzyka Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej. "Grunt miał wartość ok. 3 mln zł, a budynki - ok. 40 mln zł,..."
Te hektary i miliony to Rydzyk i redemptoryści, zdrajcy wywaleni z Polski za współpracę z zaborcą, Z RZYMU NA PLECACH PRZYNIEŚLI hahahhaa
Za spokój ze strony wścibskiego fiskusa Rydzyk umie się odwdzięczyć. W 2005 roku rzuca wszystkie siły swoich mediów z poparciem dla Kaczyńskiego. I znów się udaje! Głosami głównie wiejskiego elektoratu bliźniak zostaje prezydentem RP. Europa przeciera oczy ze zdumienia. Zdziwi się jeszcze bardziej, gdy redemptorysta wyciągnie jedną rękę po fundusze z Unii (16, 5 miliona euro), a jednocześnie z jasnogórskich murów będzie głosił takie oto słowa: `Państwo polskie składa swoje najlepsze dzieci na pożarcie molochowi Unii Europejskiej w mglistej nadziei, że ci, co nie zostaną zmiażdżeni stalowymi kłami europejskich norm, zapewnią sobie dobrobyt i opiekę pod skrzydłami nieobliczalnego, nowego neopogańskiego bóstwa, którego sanktuarium socjaldemokraci wszystkich stolic budują w Brukseli'.
Nachodzą lata 2007 - 2008, a z nimi wojna redemptorysty o kolejne wielkie pieniądze. Tym razem na odwierty geotermalne. Niestety (dla nas na szczęście), dziesiątki milionów złotych (już przyznanych) odpływają z upadkiem rządu Kaczyńskiego. Tego się Rydzyk nie spodziewał. Ale szybko się otrząsnął z chwilowej porażki i wynalazł `rydzykofon'. I znów tysiące naiwnych, rozmodlonych wyznawców sięgają do portfeli, by kupić swój pierwszy w życiu, kompletnie zbędny telefon komórkowy. Zbędny? Jak dla kogo. Teraz ofiary zakonnika będą mogły ofiary słać pieniężne w postaci SMS - ów (4 złote + VAT) nawet dwa razy dziennie.
Czy wraz z nastaniem rządów tuskowców Rydzykowi coś się złego stało? Czy chociaż jakiś niepokój go dopadł? A gdzie tam! Nadal podmioty imperium Rydzyka nie płacą podatków, nie składają sprawozdań finansowych, nie są kontrolowane. Są państwem a państwie. Kompletnie bezkarnym.
Są tacy, którzy żartują, że sam Bóg nie ma nic do gadania u ojca dyrektora. Bo jeszcze zostanie ekskomunikowany. Albo marnie skończy gdzieś na drodze Gdańsk - Warszawa w okolicy miejscowości Powierż koło Nidzicy..."
Zaufany człowiek musi zarabiac i pilnowac interesu.