Przeanalizowaliśmy najważniejsze zarzuty pod adresem organizacji pożytku publicznego, które pojawiają się w dokumentacji MSW, MAiC, MP i PS i urzędów wojewódzkich.
Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Chorym i Niepełnosprawnym im. Henryka Jordana działa od 11 lat. Na dywanik do MSW trafiło w 2011 r. Okazało się, że „nie daje rękojmi właściwego organizowania, prowadzenia i rozliczania zbiórki”. Bo pieniądze z puszek rozstawionych w kilkunastu sklepach, m.in. w sieci Decathlon, supermarketach Piotr i Paweł i sieci Lidl, w ogóle nie były księgowane albo ich kwoty w magiczny sposób okazywały się być mniejsze na papierze, niż były po zakończeniu kwest. MSWiA odebrało więc stowarzyszeniu uprawnienie do organizowania zbiórek publicznych. Z podobnych powodów takie prawa utraciło od 2008 r. zaledwie sześć organizacji.
Aż 459 organizacjom w ciągu ostatnich dwóch lat Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (ten resort kontroluje organizacje pożytku publicznego) zabrało prawo do starania się o 1 proc. podatku. A w przypadku kolejnych 124 trwają postępowania sądowe.
– Często wynika to z niezaradności i braków merytorycznych przygotowujących takie sprawozdania – mówi jeden z urzędników. Jednak są także przypadki, z których jasno wynika, że nie chodzi jedynie o spóźnienia, ale o jednoznaczne nadużycia. Choć nie jest to masowe zjawisko (statut OPP do tej pory odebrano ok. 6 proc. organizacji), ale głośne przykłady Fundacji Kidprotect (jej prezes Jakub Śpiewak pieniądze fundacji wydał na prywatne cele) i Maciuś (na zbieranie pieniędzy na dożywianie dzieci wydała kilkukrotnie więcej niż na samą pomoc) pokazują, że skala problemu może być znacznie większa.
Z wyrywkowej kontroli przeprowadzonej przez Ministerstwo Pracy, które w ub.r. wzięło pod lupę pięć organizacji, w dwóch z nich stwierdzono nieprawidłowości. Przede wszystkim chodziło o rozbieżności między kwotami przychodów, kosztów i wynikiem finansowym. Pieniądze z 1 proc. bezprawnie były np. wykorzystywane na pokrycie kosztów działalności takich jak ubezpieczenie czy eksploatacja samochodów. Błędne wykorzystanie środków wyszło na jaw także przy kontrolach wykonywanych przez urzędy wojewódzkie. Urząd małopolski wytknął fundacji prowadzonej przez Annę Dymną m.in. „zapłaty z konta 1 proc. za faktury, które nie dotyczyły środków 1 proc.”. Na Mazowszu z kolei wśród zarzutów pojawiły się m.in. brak udokumentowania zasadności i wysokości wydatków dotyczących kosztów odbywanych podróży służbowych oraz eksploatacji wynajmowanych pomieszczeń. Dolnośląskie informuje, że w trakcie kontroli stwierdzono „liczne nieprawidłowości i uchybienia”, m.in. w obszarze: prowadzenia dokumentacji i rozliczania środków.
Kolejne wątpliwości, które od dawna pojawiają się przy zbieraniu 1 proc., dotyczą tego, czy powinien być przekazywany dla konkretnej osoby, czy też na działalność organizacji.
Kwoty, które przechodzą przez ręce organizacji, rozwijają także biznes „około 1-procentowy.” Z jednej strony są firmy udzielające porad prawnych, ale także oferują drukowanie ulotek, przygotowywanie filmów, a przede wszystkim docierają do odbiorców. W jednej z nich – Fundacji Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych – usługę rozesłania do 20 tys. adresów e-mailowych wycenia na blisko 2 tys. zł. – Duże OPP działają jak dobrze zorganizowane firmy, mają zaplecze prawnicze, księgowe. My powstaliśmy, by pomóc tysiącom tych mniejszych. Od stworzenia im strony internetowej, po reklamę w sieci, pozycjonowanie. Chcemy też wkrótce ruszyć z poradnictwem prawnym – komentuje Jacek Miś z fundacji. Wśród swoich klientów mają już około setki OPP.