Za granicą debata o wpływie płci na orzecznictwo w sprawach rodzinnych trwa od lat. W stanie Georgia w USA komisja ds. stronniczości względem płci w systemie sądowym zidentyfikowała kilka przekonań, które jej zdaniem dyskryminują mężczyzn. Choćby te mówiące, że matka jest lepszym rodzicem niż ojciec. W związku z tym ojcowie muszą udowadniać przed sądami, że matki nie są w stanie sprawować należycie swojej roli.
W 1998 r. senator z Florydy Katharine Harris zaproponowała ustawę, zgodnie z którą sądy rodzinne musiałyby uzasadniać na piśmie ustalone podczas procesu fakty, które w efekcie prowadziły do przyznania opieki nad dzieckiem. Ojcom w Stanach radzi się też, żeby w trakcie zaskarżania wyroku o opiekę nad dzieckiem dostarczali apelacji dokładną transkrypcję poprzedniego procesu, aby można było udowodnić stronniczość sędziego. W Polsce sprawą stronniczości w sprawach rozwodowych zainteresował się poseł PO Artur Dunin. On jednak poszedł o krok dalej niż Amerykanie. Zaproponował kwoty płci w sprawach rozwodowych. Rozwiązanie, którego próżno szukać na całym świecie.
– Wielu z kolegów i – jak sądzę – koleżanek poparłoby takie rozwiązanie, ale najpierw musimy sprawdzić, czy będzie to zgodne z konstytucją – mówi jeden z polityków Platformy. Wątpliwości takiej natury ma były pierwszy prezes Sądu Najwyższego prof. Lech Gardocki. – Dobieranie według płci zniszczyłoby zasadę automatyzmu w przydzielaniu spraw sędziom. Wyroki muszą być oceniane wyłącznie merytorycznie, nie przez pryzmat płci sędziego – komentuje.
Jeszcze inne uwagi ma prof. Magdalena Środa, która przez niemal 10 lat jako ławnik pracowała w sądach i jest znana z promowania równości płci. W tej kwestii ma jednak inny pogląd. – Taki parytet niczego by nie zmienił. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wyznają stereotyp, że najlepszym opiekunem dziecka jest matka – odpowiada prof. Środa.
Jak wynika z danych zebranych przez "DGP", w wydziałach rodzinnych i nieletnich pracują niemal same kobiety. W Sądzie Okręgowym w Jeleniej Górze w I wydziale cywilnym na pięciu sędziów jest jeden mężczyzna, w wydziale cywilnym odwoławczym na osiem etatów tylko dwa zajmują mężczyźni. Jeszcze gorzej jest w Katowicach, gdzie w wydziałach XII i XIII cywilnym i rodzinnym wśród 30 sędziów nie ma ani jednego mężczyzny. W wydziale III rodzinnym i nieletnich w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie orzeka dwóch mężczyzn i sześć kobiet. Wyjątkowo na tym tle wygląda II wydział cywilny rodzinny w gdańskim sądzie okręgowym, gdzie jest aż trzech mężczyzn na 15 etatów, a jeden z nich jest nawet wiceprzewodniczącym.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało nas, że szczegółowo nie analizuje podziału sądów ze względu na płeć. Dodało tylko, że ogółem w sądownictwie powszechnym orzeka 9933 sędziów, w tym 6353 kobiety i 3580 mężczyzn.
9933 tylu sędziów jest w Polsce. 6353 to kobiety, 3580 to mężczyźni
4420 tyle kobiet sądzi w I instancji (wobec 2299 mężczyzn)
1657 tyle kobiet sądzi na poziomie sądów okręgowych (wobec 1060 mężczyzn)