Były polityk PO na początku lat 80. był przewodniczącym Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Jagiellońskim, a jesienią 1981 przewodniczącym Komitetu Strajkowego NZS Uczelni Krakowskich. Został zatrzymany 21 stycznia 1982 r., a następnie internowany.
Przed pierwszą rozprawą Jan R. powiedział PAP, że jest to jego prywatny proces, na temat którego nie chce się wypowiadać i nie życzy sobie podawania jego nazwiska.
We wniosku domagał się zadośćuczynienia za niemal dziewięć dni spędzonych w areszcie i 158 dni w ośrodku internowania w Załężu, tj. 5 miesięcy i 17 dni pozbawienia wolności – jak wyliczył sąd.
Chciał także odszkodowania m.in. za to, że już po zwolnieniu z internowania przez 69 miesięcy nie mógł pracować. Nie mógł realizować ani kariery naukowej, ani prawniczej, choć na aplikację adwokacką dostał się ze znakomitym wynikiem. Jak wskazywał, w latach 80. był inwigilowany, podsłuchiwany, zatrzymywany, nakłaniany do wyjazdu z kraju, mimo to nadal działał w opozycji.
We wniosku złożonym w lutym br. w sądzie były polityk chciał zasądzenia za okres internowania: 259 tys. 303 zł jako zadośćuczynienie za doznane krzywdy oraz 290 tys. 697 zł odszkodowania za utracone zarobki - w sumie 550 tys. zł od Skarbu Państwa.
Na ostatniej rozprawie pełnomocniczka Jana R. sprecyzowała, że domaga się on w sumie ponad 338 tys. zł za okres aresztowania i internowania oraz odszkodowania za okres, gdy nie mógł być zatrudniony (w wysokości 69 razy średnie wynagrodzenia na czas złożenia wniosku).
Sąd Okręgowy w Krakowie uznał, że Janowi R. należy się odszkodowanie i kwota 120 tys. zł jest adekwatna do poniesionej krzywdy. Jak wskazał, Jan R. w komendzie policji na ul. Mogilskiej był przetrzymywany w brudnej piwnicy bez okien, doprowadzany na nocne przesłuchania, popychany, poniżany, spotykał się z wyzwiskami i groźbami.
Podobnie podczas internowania w Załężu był przetrzymywany w małej celi z innymi internowanymi, co nie zapewniało mu intymności, przeszedł tam "ścieżkę zdrowia", represyjne rewizje osobiste i akty poniżania, co niekorzystnie odbiło się na jego stanie zdrowia. Dlatego sąd zasądził zadośćuczynienie.
Sąd oddalił jednak roszczenia odszkodowawcze. Jak wskazał, w świetle obecnego prawa odszkodowanie przysługuje jedynie za szkody wynikłe z internowania. Wnioskodawca dochodził zaś szkody z okresu późniejszego, tj. od października 1983 do czerwca 1989.
W 2010 r. sąd przyznał Janowi R. 25 tys. zł jako zadośćuczynienie za internowanie w czasie stanu wojennego. Była to maksymalna kwota, o jaką mogły się starać osoby internowane na podstawie ustawy z września 2007 r. Później zmieniły się przepisy i zniesiono górną granicę odszkodowania.
Proces został wznowiony w marcu tego roku, część rozpraw - ze względu na to, że wyjaśnienia i zeznania składane przed sądem dotyczyły spraw osobistych - odbywała się za zamkniętymi drzwiami.
Przedstawicielka prokuratury w mowie końcowej na poprzedniej rozprawie wskazywała, że bezspornie Janowi R. należy się zadośćuczynienie za okres internowania. Zaproponowała kwotę 85 tys. zł, pomniejszoną o przyznane politykowi już wcześniej 25 tys. zł. Stwierdziła także, że zdaniem prokuratury wniosek o odszkodowanie za okres ukrywania się przed internowaniem oraz za czas, w którym poszkodowany nie mógł podjąć pracy - powinien być oddalony, gdyż brak podstaw prawnych, by wypłacić za to odszkodowanie.
W czwartek przed ogłoszeniem wyroku prokurator uzupełniła swoje wystąpienie. Wskazała na "ponadprzeciętne stosowanie represji w tej sprawie" i poinformowała, że wnioskodawca może dochodzić odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone bezprawnym działaniem na drodze cywilnej. Poinformowała również, że trwają prace nad nowelizacją ustawy lutowej, tj. ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Wyrok jest nieprawomocny. Zarówno wnioskodawca, jak i jego pełnomocniczka nie stawili się w czwartek na ogłoszenie wyroku.