W 2010 r. sąd przyznał Janowi R. 25 tys. zł jako zadośćuczynienie za internowanie w czasie stanu wojennego. Była to maksymalna kwota, o jaką mogły się starać osoby internowane na podstawie ustawy z września 2007 r. Później zmieniły się przepisy i zniesiono górną granicę odszkodowania.
We wniosku złożonym w sądzie były polityk chce zasądzenia za okres internowania: 259 tys. 303 zł jako zadośćuczynienia za doznane krzywdy oraz 290 tys. 697 zł odszkodowania za utracone zarobki – w sumie 550 tys. zł od Skarbu Państwa.
Pełnomocniczka Jana R. wniosła w środę przed sądem o wyłączenie jawności rozpraw, argumentując, że Jan R. nie jest już osobą publiczną, chodzi o relacje rodzinne i sprawy osobiste, których "nie chce i nie musi" ujawniać w mediach.
Moje przesłuchanie przybrałoby kształt wywiadu dla mediów, co uczyniłoby rozprawę całkowicie absurdalną - mówił sam zainteresowany. Jak powiedział dziennikarzom, to jego prywatny proces, na temat którego nie chce się wypowiadać.
Sąd zdecydował o wyłączeniu jawności rozprawy tylko na czas przesłuchania świadka.