Obecnie konsumenci nie mają świadomości i pewności, jaki sprzęt nabywają. Chyba że sprzedawca ich o tym poinformuje. Dlatego branżowe organizacje chcą, aby produkty, które przeszły proces przetworzenia i wprowadzenie do ponownego użycia (tzw. re-use), były specjalnie znakowane. Dotyczy to np. uszkodzonych urządzeń, które wróciły do sprzedawców i zostały naprawione, czy odnowionego sprzętu poleasingowego. Szacuje się, że nawet 5 proc. produktów pozostających w obrocie to sprzęty używane. Są to głównie laptopy, monitory, drukarki i telefony. Ich sprzedaż na największą skalę odbywa się w internecie.
– Cena takich produktów nie zawsze wskazuje na ich pochodzenie – tłumaczy Michał Kanownik, prezes Związku Producentów i Importerów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego "Cyfrowa Polska". Dlatego, jak dodaje, istotne jest, by podmioty przetwarzające sprzęt elektroniczny i wprowadzające go ponownie do użytku, miały obowiązek informowania o tym, że nie jest on nowy. W styczniu do ministra środowiska trafił list w tej sprawie. Jego sygnatariusze uważają, że najlepszą drogą do wprowadzenia zmian jest nowelizacja ustawy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Zezwala ona na taki proces, ale nie nakłada obowiązku informowania o tym, że dany sprzęt został przetworzony i nie jest produktem oryginalnym. – Konieczne jest doprecyzowanie zasad ponownego wprowadzania takich produktów na rynek – apelują ZIPSEE i Federacja Konsumentów.
Problemem jest także to, że obowiązująca ustawa nie przewiduje nadzoru nad przetwarzaniem sprzętu i jego wprowadzaniem do ponownego obrotu. Dlatego nie wiadomo, ile i jakiego typu przetworzonego sprzętu elektronicznego trafia ponownie na rynek oraz czy spełnia on normy bezpieczeństwa. Producenci nie mają kontroli nad takimi produktami i w przypadku ich awarii nie wiadomo, kto ponosi za nie odpowiedzialność: czy zakład przetwarzania, czy producent.
Reklama
Ale, jak zauważa Michał Kanownik, uregulowanie tych kwestii nie jest łatwe. – Dlatego to plan na przyszłość – przyznaje.
ZIPSEE zwraca uwagę na zmiany szykowane przez Komisję Europejską. Ta chce ustalić, jaki odsetek corocznie wprowadzanego do obrotu sprzętu miałby stanowić ten z odzysku. Na razie trwają rozmowy w tej sprawie, a poziomem, o którym najczęściej się mówi, jest 5 proc.
"Ponowne użycie sprzętu elektrycznego i elektronicznego, tak jak i wydłużenie życia tego typu produktów, jest jednym z priorytetów budowania gospodarki o obiegu zamkniętym, której projekt jest obecnie wdrażany w krajach Unii Europejskiej" – informuje Ministerstwo Środowiska.