Według "Rzeczpospolitej", prokuratura w Zabrzu słynie z umorzeń. Chodzi głównie o sprawy dotyczące życia publicznego i bulwersujące Polaków. W ubiegłym roku umorzyła aż cztery tysiące śledztw, a tylko dwa tysiące zakończyła aktem oskarżenia.
Najgłośniejsze z umorzeń to sprawa słynnego pikniku faszystowskiego. W 2004 roku na działkach na tle płonącej swastyki kilkanaście osób, w tym późniejsi działacze Młodzieży Wszechpolskiej i niedoszły radny PiS, skandowało "Sieg Heil". Sprawę ujawnił dziennik.pl. Według zabrzańskiej prokuratury, na pikniku nie propagowano jednak treści faszystowskich, bo impreza była prywatna.
"Rzeczpospolita" podaje także inne przykłady bulwersujących opinię społeczną decyzji zabrzańskiej prokuratury.
Jej szefowa, Alina Skoczyńska, broni się statystyką. "Wpływa do nas najwięcej spraw, a liczby umorzeń wcale nie mamy najwyższej" - zapewnia. "Nie mamy sobie nic do zarzucenia" - podkreśla Skoczyńska.
Ewa Piotrowska, rzeczniczka prokuratora krajowego, zapewniła "Rzeczpospolitą", że pracy śledczych z Zabrza przyjrzy się wydział nadzoru nad postępowaniami Prokuratury Krajowej.