Prokuratura Rejonowa z łódzkiej dzielnicy Górna prowadzi postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Bohdana G. – powiedział w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
To jest efekt zawiadomienia, które złożył szpital, gdzie 24 marca tego roku zmarł Bohdan G. W ocenie zawiadamiającego, wątpliwości budzą i wymagają zbadania okoliczności dotyczące pogorszenia stanu zdrowia, utraty przytomności i śmierci Bohdana G. – mówił prokurator.
Poważnie chory m.in. na cukrzycę Bohdan Gadomski na początku 2020 roku kilkakrotnie był hospitalizowany. Ostatni raz znalazł się w szpitalu 8 marca. Dziennikarz był już wówczas nieprzytomny. Zmarł w szpitalu 24 marca.
Po sekcji zwłok i szczegółowych badaniach histopatologicznych, biegli stwierdzili, że Bohdan G. zmarł na skutek uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego będącego konsekwencją głębokiej hipoglikemii, która prawdopodobnie powstała na skutek przedawkowania insuliny – powiedział prokurator Kopania. Dodał, że rolą prokuratury jest ustalenie okoliczności podania dużej ilości insuliny dziennikarzowi.
W tym zakresie mamy kilka hipotez. Ze względu na dobro śledztwa, nie ujawniamy ich – podkreślił Kopania.
Prokurator powiedział PAP, że wstępnie ustalono, iż łódzki dziennikarz w ostatnich miesiącach życia miał kłopoty ze zdrowiem, potwierdzono, że wielokrotnie przebywał w szpitalach, a prokuratura odtworzyła także chronologię wydarzeń z początku 2020 roku.
6 marca Bohdan G. wyszedł z jednego z łódzkich szpitali i trafił pod opiekę małżeństwa Ł. Wcześniej był z nimi w banku, na zakupach, u notariusza, w aptece, gdzie wykupili oni lekarstwa dla G., m.in. insulinę. Potem pojechali do domu Ł. W niedzielę rano, 8 marca br. Ł. stwierdził, że Bohdan G. nie daje oznak życia. Odwieziono go do szpitala, gdzie zmarł 24 marca nie odzyskawszy przytomności – relacjonował prokurator.
Kopania potwierdził, że grupa przyjaciół Gadomskiego wynajęła prywatnego detektywa. Złożył on doniesienie, bo - w jego ocenie – mogło dojść do zabójstwa G. Doniesienie włączyliśmy do postępowania – zaznaczył prokurator i dodał, że to bardzo trudna sprawa.
Przede wszystkim dlatego, że stosunkowo późno dotarła do nas informacja, że niejasne są okoliczności, w których mogło dojść do podania zbyt dużej ilości insuliny – mówił PAP Kopania.
Dodatkową trudnością – zdaniem prokuratury – było to, że zmarły nie miał bliskiej rodziny, a podczas pobytów w szpitalach Bohdana Gadomskiego odwiedzało wiele osób.
"Ci znajomi należą do różnych grup, kontakt z G. był bardzo utrudniony, nie wszyscy mieli do niego dostęp. Te relacje, które docierają do prokuratury od różnych grup znajomych są też rozbieżne" – powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej.
Kopania dodał, że prokuratura ma informacje, że podczas przebywania w szpitalu dziennikarz dwukrotnie zmieniał swój testament. "To się zmieniało, ktoś inny był ustanowiony spadkobiercą na początku lutego tego roku, a pod koniec tego miesiąca ta sytuacja znowu się zmieniła" – zwrócił uwagę prokurator i wskazał na jeszcze inny wątek sprawy.
"Dotyczy to rzekomego podrobienia podpisu Bohdana G. pod wezwaniem do zapłaty. To jest doniesienie, które złożył pełnomocnik kobiety, która wcześniej opiekowała się G. Ta pani jeszcze w lutym odwiedzała go w szpitalu i była powołana do spadku na początku lutego tego roku. Opiekowała się mieszkaniem i psem Bohdana G." - mówił Kopania.
29 lutego 2020 roku kobieta została wezwana do tego, aby wydać klucze i przekazać psa. "Zrobiła to. Potem otrzymała wezwanie do zwrotu 10 tysięcy złotych, które rzekomo miała wypłacić z konta Bohdana G. przy użyciu karty kredytowej i się z tych pieniędzy nie rozliczyć" - powiedział PAP prokurator Krzysztof Kopania.
Zmarły 24 marca Bohdan Gadomski był znanym dziennikarzem muzycznym. Od kilkudziesięciu lat pisał dla wielu redakcji łódzkich i ogólnopolskich. Współpracował głównie z tytułami zaliczanymi do tzw. prasy kolorowej. Dziennikarz specjalizował się w wywiadach ze znanymi artystami, nie tylko sceny muzycznej.
Bohdan Gadomski miał 71 lat.