Trybunał Konstytucyjny pochylił się nad pytaniem prawnym zadanym przez Sąd Okręgowy w Krakowie. Chodzi o rentę inwalidzką byłego funkcjonariusza, który całą służbę pełnił przed 1990 r. TK rozpatrywał sprawę w pełnym składzie.

Reklama

SO spytał, czy art. 22a ust. 1 i 2 oraz art. 13 ust. 1 pkt 1c w związku z art. 13b ustawy z 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym w brzmieniu nadanym przez nowelizację tej ustawy z 2016 r. są zgodne z art. 2 Konstytucji (zasada demokratycznego państwa prawa), art. 30 (ochrona godności człowieka), art. 32 (równość obywateli wobec prawa) i art. 67 (prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego) w związku z art. 31 (ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego (…). Nie mogą naruszać istoty wolności i praw).

Art. 22 a wysokość renty inwalidzkiej zmniejsza o 10 proc. podstawy wymiaru za każdy rok służby na rzecz totalitarnego państwa, o której mowa w art. 13b tzw. ustawy dezubekizacyjnej. W przypadku osoby, która pełniła służbę na rzecz totalitarnego państwa i została zwolniona ze służby przed 1 sierpnia 1990 r. rentę inwalidzką wypłaca się w kwocie minimalnej według orzeczonej grupy inwalidzkiej.

Sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański podkreślił, że TK ograniczył przedmiot kontroli wyłącznie do art. 22 a ustawy. - Nie badał trybu uchwalenia ustawy nowelizującej, gdyż taki zarzut nie został podniesiony przez sąd pytający. Nie zajął się też innymi przepisami, bo nie miały znaczenia do rozstrzygnięcia w tej konkretnej sprawie. TK nie badał art. 13 b ustawy zaopatrzeniowej, który był z kolei przedmiotem uchwały Sądu Najwyższego z 16 września 2020 r. – wyliczał sędzia Sochański.

Inne pytania prawne

Warto więc przypomnieć o innych pytaniach prawnych, które jak dotąd nie doczekały się rozstrzygnięcia przed TK, a gdzie te właśnie wątpliwości się znalazły. To przede wszystkim pytanie zadane przez SO w Warszawie o emerytury i renty byłych funkcjonariuszy pełniących służbę na rzecz totalitarnego państwa. Sąd pytał, czy przepisy tzw. ustawy dezubekizacyjnej z 2016 r. nie naruszają artykułów Konstytucji w kontekście zasady ochrony praw nabytych, zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez niego prawa, niedziałania prawa wstecz, powodującego nierówne traktowanie części funkcjonariuszy w porównaniu z tymi, którzy rozpoczęli służbę po raz pierwszy po 11 września 1989 r., skutkując ich dyskryminacją.

Pytał także o sposób i tryb uchwalenia zaskarżonych przepisów oraz wątpliwości, czy spełnione zostały merytoryczne przesłanki do ich uchwalenia. Te pytania wpłynęły do TK w lutym 2018 r. i wciąż czekają na rozstrzygnięcie pomimo kilku rozpraw, które się odbyły i tego, że TK już raz uznał sprawę za dostatecznie wyjaśnioną. Kolejny termin był wyznaczony na dziś, jednak został odwołany, gdyż jak przekonywał Trybunał, konieczne jest przeprowadzenie uzupełniającego postępowania dowodowego.

Reklama

W TK jest też inne pytanie prawne skierowane przez SO w Warszawie (wpłynęło w połowie 2019 r.) dotyczące renty rodzinnej po zmarłym funkcjonariuszu. To, z kolei, nadal czeka na termin pierwszej rozprawy. Sąd prosząc Trybunał o rozstrzygnięcie miał tu wątpliwość co do przerzucenia na osobę uprawnioną do świadczenia obowiązku udowodnienia działań podejmowanych w czasie służby przez funkcjonariusza. A także – co do samego faktu pomniejszenia świadczenia, skoro było ono wypracowane również po 1990 r.

Z kolei do 23 czerwca polski MSZ ma czas, by odnieść się do skarg na przewlekłość, które trafiły do Europejskiego Trybunału Spraw Człowieka i zostały zakomunikowane polskiemu rządowi. Dotyczą spraw związanych z tzw. ustawą dezubekizacyjną, które toczą się od przeszło trzech lat przed sądami powszechnymi. Wyroki dotąd nie zapadały w oczekiwaniu na decyzje TK.

Zdania odrębne

Zdania odrębne do wyroku TK zgłosili sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski. – Nie można nie zauważyć, że ten mechanizm (ustawy z 2016 r. – red.) cechuje automatyzm w rozliczaniu z przeszłością. Chybiony jest argument, że nie naruszono Konstytucji, bo nieuwzględniono w ustawie z 2009 r. (tzw. pierwszej ustawie dezubekizacyjnej – red.) zmiany wysokości rent. Nieporozumieniem jest porównywanie różnych grup świadczeniobiorców, skoro ustawodawca sam utrzymał odrębność świadczeń mundurowych i powszechnych. Razi odosobnienie tej regulacji w ogólnych przepisach prawa. Nie ma bowiem działań regulacyjnych wobec innych grup, które wspierały PRL. Czyni to regulację dyskryminującą. Nie sposób nie zauważyć innych grup społecznych, polityków, związanych z wymiarem sprawiedliwości, części duchownych i TW, którzy nierzadko dobrowolnie byli gotowi donosić na współobywateli z pobudek finansowych - mówił ten ostatni krytykując podjętą przez Trybunał decyzję.

Czytaj więcej w czwartkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej">>>