Jak podkreśliła, zarzut związany jest z wypowiedzią Frasyniuka z sierpnia na antenie TVN. Podejrzany użył wówczas pod adresem żołnierzy ochraniających granicę państwową sformułowań - zdaniem prokuratury - znieważających i poniżających ich w opinii publicznej oraz narażających na utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia służby.

Reklama

Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, jak również odmówił składania wyjaśnień w sprawie. Czyn zarzucany podejrzanemu zagrożony jest grzywną, karą ograniczenia wolności oraz pozbawienia wolności do roku - przekazał prok. Skrzyniarz.

OŚWIADCZENIE Frasyniuka

Frasyniuk jeszcze przed postawieniem zarzutów zamieścił w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym argumentował, że stawia się przed śledczymi wyłącznie w celu publicznego postawienia zarzutów premierowi i jego ministrom, "odpowiedzialnym w świetle obowiązującej Konstytucji RP oraz prawa karnego za decyzje podejmowane w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej". Według Frasyniuka rząd ponosi wyłączną odpowiedzialność za łamanie zasad praworządności i praw człowieka. Dodał, że premier oraz podlegli mu ministrowie odpowiadają za tortury oraz śmierć uchodźców na naszej wschodniej granicy.

Za co śledczy ścigają Frasyniuka?

W sierpniu br. Władysław Frasyniuk, w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 powiedział o żołnierzach, którzy zabezpieczają granicę polsko-białoruską, gdzie nie wpuszczani są do Polski migranci m.in. z Afganistanu, że nie służą państwu polskiemu - przeciwnie - plują na wartości, o które walczyli ich rodzice.

Słowo żołnierz jest upokarzające dla tych wszystkich, którzy byli na misjach polskich poza granicami. Mam wrażenie, że to jest wataha psów, która otoczyła biednych, słabych ludzi - powiedział na antenie Frasyniuk. Dodał też, że w taki sposób nie postępują żołnierze. Śmiecie. To nie są ludzkie zachowania. Trzeba mówić wprost. To antypolskie zachowanie. Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu. Przeciwnie - plują na te wszystkie wartości, o które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie - mówił.

Pod koniec sierpnia br. do Prokuratury Okręgowej w Warszawie wpłynęło zawiadomienie wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego dotyczące tej wypowiedzi. W tej sprawie podobne zawiadomienie w prokuraturze złożył szef MON Mariusz Błaszczak. Z informacji prokuratury wynika, że oba zawiadomienia zostaną rozpoznane w ramach jednego postępowania.