Wtorkowy apel Donalda Tuska ws. powołania komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić aferę podsłuchową, Terlecki skomentował w rozmowie z portalem wPolityce.pl. - Tusk wymyśla, co może, żeby jakoś zaistnieć w tej ważnej polityce. A jako, że nie wychodzi mu ostatnio zdobywanie pozycji lidera opozycji, szarpie się i wymyśla różne głupstwa - ocenił szef klubu PiS.

Reklama

Polityk zapytany przez wPolityce.pl czy "Tusk wysuwając postulat komisji śledczej ma tak krótką pamięć i zapomniał już, co było na ujawnionych taśmach", odpowiedział: - To dobrze pamięta, ale oczywiście próbuje teraz wywołać wrażenie, że to Prawo i Sprawiedliwość brało w tym udział i na tym skorzystało. Udział PiS jest oczywiście nieprawdą.

- Tusk był bardzo mocno uzależniony od Berlina i Brukseli. Niemcy mieli wtedy świetne relacje z Rosją, więc zabiegał też o to, by polski rząd miał opinię prorosyjskiego i robił, co mógł. Niestety tak było - stwierdził Terlecki.

Reklama

Rosyjski ślad...

Reklama

Tusk we wtorek odniósł się do publikacji tygodnika "Newsweek", według którego wspólnik Marka Falenty, skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie zeznał, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.

Ocenił, że ws. sprawie tzw. afery podsłuchowej komisja śledcza niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezes PiS Jarosława Kaczyńskiego "mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u, dlaczego w ciągu trzech pierwszych lat rządów PiS-u Polska została tak mocno uzależniona od rosyjskiego węgla, dlaczego dzisiaj brakuje polskiego węgla, dlaczego działacze partyjni i ich rodziny byli zaangażowani w sposób tak jednoznaczny w import rosyjskiego węgla".

- Panie prezesie Kaczyński, to jest w interesie Polski, w interesie opinii publicznej, ale także w interesie pana i pańskiej partii - aby nie pozostała ta wyjątkowo niepokojąca dwuznaczność, cień wiszący dzisiaj nad waszymi rządami, przykra i ponura smuga - to jest przede wszystkim w waszym interesie - zwrócił się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i polityków tej partii, apelując o wyjaśnienie sprawy.

Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska; po wyborach w następnym roku do władzy doszło PiS.

Do nagrywania osób z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach dochodziło w latach 2013-2014. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Prawomocny wyrok 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał w związku z tą aferą biznesmen Marek Falenta.