Podczas wtorkowej konferencji prasowej premier został zapytany o poniedziałkowy wpis w mediach społecznościowych szefa PO Donalda Tuska, w którym odnosił się on do doniesień tygodnika "Newsweek", według którego wspólnik Marka Falenty, skazanego za zorganizowanie podsłuchów najważniejszych osób w państwie, zeznał, że zanim taśmy z restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.

Reklama

Tusk, zapowiadając swoją wtorkową konferencję ocenił, że afera podsłuchowa jest "pisowską aferą", a także "scenariuszem napisanym dla (Jarosława) Kaczyńskiego obcym alfabetem".

Strategia przefarbowania

Morawiecki powiedział, że "przewodniczący Tusk realizuje konsekwentnie swoją strategię przefarbowania". - Na czym polega ta strategia? Otóż pan Tusk w latach 2007-2015 realizował politykę niemiecką, a ta polityka to była polityka zbliżenia z Rosją, polityka resetu z Rosją - ocenił szef rządu. Podkreślił, że jako "reset z Rosją" rozumie ponowne, pełne otwarcie relacji z Rosją, która wówczas zaatakowała Gruzję, a także Ukrainę.

Reklama

W ocenie premiera, Tusk "chce z siebie zmyć tę farbę, chce się przefarbować" i "próbuje wygenerować kompletnie nieprawdziwe scenariusze". - Prawda o upadku rządów Platformy Obywatelskiej jest jedna i zupełnie inna i bardzo prosta: do upadku tych rządów doprowadziła bieda i bezrobocie, bieda Tuska i bezrobocie Tuska i Platformy Obywatelskiej - ocenił.

Według tygodnika "Newsweek", w czerwcu 2021 wspólnik Falenty, Marcin W. złożył zeznania w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku. Jak czytamy, W. razem z Falentą był w 2014 roku w Kemerowie w Rosji. W. zeznał w prokuraturze, że jego wspólnik "leciał do Kemerowa z prezentem, tj. nagraniami polskich polityków, dla Rosjan". Wcześniej Falenta miał prosić Marcina W., aby skontaktował się z Rosjanami i spytał, "czy są zainteresowani nagraniami różnych ważnych osób". Marcin W. relacjonował, że w Kemerowie, podczas imprezy w saunie z udziałem prostytutek, Falenta został poproszony o wyjście z przedstawicielem służb, a później w hotelu powiedział Marcinowi W., że "dogadał się z Ruskimi". "Jak go spytałem, za ile i co im sprzedał, powiedział, że sprzedał wszystko, a za ile, to mi nie powie" - zeznał. Tygodnik zauważył, że miesiąc później w Polsce wybuchła tzw. afera taśmowa i zostały opublikowane zapisy pierwszych rozmów.
Reklama

Według autora publikacji w "Newsweeku", w materiałach sprawy, do których dotarł, "nie ma śladu, by śledczy z Prokuratury Rejonowej w Gdańsku dopytywał o szczegół tego, co W. ujawnił, albo próbował zweryfikować prawdziwość jego zeznań". "W protokołach nie widać również, by zeznania Marcina W. śledczy próbowali weryfikować podczas przesłuchania Falenty. Nie pada tam ani jedno pytanie dotyczące sprzedaży nagrań" - czytamy w publikacji Newsweeka. "Jednak, co najbardziej zaskakujące, z odpowiedzi prokuratury nie wynika, by postępowanie było prowadzone w kierunku szpiegostwa czy też współpracy z obcym wywiadem" - pisze "Newsweek".

Afera podsłuchowa

Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Prawomocną karę 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał w związku z tą aferą Marek Falenta.

Do nagrywania osób z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach dochodziło w latach 2013-2014. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.

autorzy: Grzegorz Bruszewski, Rafał Białkowski