Sąd Rejonowy Lublin-Zachód skazał w poniedziałek 41-letnią Monikę S. za przywłaszczenie mienia, poświadczenie nieprawdy, podrabianie dokumentów, oszustwa i wyłudzenie kredytów na karę łączną 6 lat więzienia i 4,5 tys. zł grzywny. Zobowiązał też oskarżoną do naprawienia szkody wyrządzonej Bractwu św. Alberta poprzez zwrot 183,7 tys. zł.

Reklama

Sąd ocenił ponadto, że była prezes Bractwa św. Alberta podrabiała zaświadczenia o zatrudnieniu i wysokości dochodów uzyskiwanych przez oskarżonych Adama K., Stanisława Ch. i Bożeny S., a następnie przekazała im dokumenty, które użyli do zaciągnięcia kredytów w bankach.

65-letniego Adama K. za wyłudzenie kredytów i oszustwo sąd skazał na 1 rok pozbawienia wolności i 1500 zł grzywny. Proces wykazał, że oskarżony przedłożył w bankach podrobione przez Monikę S. pisemne zaświadczenia, żeby otrzymać w sumie 189,6 tys. zł.

61-letni Stanisław Ch. za wyłudzenie kredytu i oszustwo został skazany na 8 miesięcy więzienia i 900 zł grzywny.

69-letnia Bożena S. za oszustwo i wyłudzenie kredytu została skazana na 8 miesięcy pozbawienia wolności i 900 zł grzywny.

Reklama

Kary wobec Adama K., Stanisława Ch. i Bożeny S. sąd warunkowo zawiesił na 2 lata i zobowiązał skazanych do pisemnego informowania sądu o przebiegu okresu próby co 6 miesięcy. Ponadto oskarżeni mają solidarnie naprawić poczynione szkody poprzez zapłatę bankom i spółkom będącym ich następcami w sumie 194,4 tys. zł.

Uzasadniając wyrok sędzia Agnieszka Kołodziej przypomniała, że oskarżeni są rodziną lub powinowatymi Moniki S. Jak przyznała, część kredytów zaciągniętych przez Adama K. i Monikę S. zostało spłaconych.

Reklama

Tłumaczenia oskarżonych, którzy pomniejszali swój udział w procederze sąd ocenił, jako "dosyć naiwne". Biorąc pod uwagę, że każdy dorosły człowiek wie raczej gdzie pracuje, na jakich zasadach zaciąga kredyt i czy ma możliwość spłacania go, czy nie - powiedziała sędzia.

Biorąc pod uwagę, że wymienieni wiedzieli, że te kredyty są brane na podstawie podrobionych zaświadczeń, gdzie są ujęte nieprawdziwe dochody (…) sąd przyjął w zasadzie kwalifikację zgodną z propozycją prokuratura - podała sędzia.

Oskarżeni nie stawili się w sądzie na ogłoszeniu wyroku

W lipcu 2020 r. prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Monice S., która – jak podawali śledczy - miała zabrać z kasy Bractwa ponad 180 tys. zł. Ponadto Monika S. wspólnie z Adamem K., Stanisławem Ch. i Bożeną S. oskarżeni zostali o wyłudzenie z banków kredytów w łącznej wysokości blisko 400 tys. zł w latach 2017-2018.

W czerwcu 2021 r. w innym procesie sąd skazał Monikę S. na 25 lat więzienia za zabójstwo swojego 10-letniego syna. Do zbrodni doszło w listopadzie 2019 r. w hostelu przy ul. Orlej w centrum Lublina, gdzie Monika S. przyjechała z dzieckiem. Kilka dni później udusiła je, używając ręcznika, który zadzierzgnęła na szyi chłopca, a własnym ciałem unieruchomiła jego klatkę piersiową. Spowodowało to u 10-latka liczne obrażenia, między innymi w postaci wielu wybroczyn i wylewów oraz rozedmy płuc, co skutkowało jego zgonem w wyniku uduszenia. Monikę S. badali biegli lekarze psychiatrzy i psycholog, którzy uznali, że nie miała ani zniesionej, ani ograniczonej poczytalności w chwili dokonania przestępstwa.

Bractwo Miłosierdzia im. św. Brata Alberta to znana w Lublinie organizacja charytatywna. Prowadzi m.in. jadłodajnię w centrum miasta, gdzie wydawane są bezpłatne posiłki potrzebującym oraz noclegownię.

Autor: Piotr Nowak