W czasach ZSRR podkreślano, że Ukraińska Powstańcza Armia walczyła z Armią Czerwoną i jako taka była uznawana za sojuszników faszystowskich Niemiec. Tak UPA jest postrzegana na wschodzie kraju, gdzie Związek Radziecki nadal pozostaje "rajem utraconym". Odmienne podejście jest na zachodzie, dla którego mieszkańców ZSRR to "okupacyjny reżim", a współpracę z III Rzeszą określa się mianem "zła koniecznego".
Historyk z Łucka Mykoła Kuczerepa podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem, że w podręcznikach przedstawiona jest wersja wydarzeń bliższa osobom z zachodniej Ukrainy. UPA jest tam organizacją, która stawia sobie za cel budowę niepodległego państwa i stosuje przy tym różne środki, między innymi walkę zbrojną.
Nacjonaliści starają się uzasadniać rzeź wołyńską, nie jest ona jednak dla nich powodem do dumy. Dyrektor łuckiego wydawnictwa Inicjał Wiktor Fedosiuk podkreśla, że dla niego, jak i dla innych mieszkańców zachodniej Ukrainy, najważniejsze jest to, iż UPA walczyła z Armią Czerwoną oraz w późniejszym etapie wojny, z III Rzeszą.
- Nigdzie się o tym nie mówi i nikt nie opisuje w heroiczny sposób wydarzeń na Wołyniu - zaznacza rozmówca Polskiego Radia.
W atakach ukraińskich nacjonalistów w latach 1943-44, na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło sto tysięcy Polaków.