Spory wokół rzezi wołyńskiej mogą być zażegnane na najwyższym szczeblu władz i właśnie ta wizyta jest tego znakiem - uważa redaktor naczelny "Monitora wołyńskiego" Walenty Wakoluk. - Myśmy już wyczerpali wszystkie możliwości - podkreśla. Walenty Wakoluk zwraca uwagę, że nie można głosów nacjonalistów uznać za głos wszystkich Ukraińców.

Reklama

Maria Medlakowska ze Lwowa zgadza się z tym, że dobrze, iż prezydent przyjechał do Łucka. Chciałaby jednak usłyszeć z jego ust ostrzejsze słowa. Zarówno jej, jak i części innych Polaków zabrakło nazwania winnych: OUN i UPA.

Przemawiając w katedrze w Łucku, Bronisław Komorowski powiedział, że patriotyzm czy dążenie do niepodległości nie mogą być usprawiedliwieniem dla zbrodni. Zaznaczył przy tym, że szczególnym szacunkiem trzeba otoczyć pamięć o Ukraińach, którzy z narażeniem życia ratowali sąsiadów, a także wspominać tych, którzy padli ofiarą polskiego odwetu.

Czytaj także:
Mocne słowa na mszy z prezydentem: Czy można zapomnieć ludobójstwo? >>>

Reklama

Bronisław Komorowski podkreślał, że dla popełnionych 70 lat temu zbrodni nie ma usprawiedliwienia. - Skrajny nacjonalizm i szowinizm nie służy niczemu dobremu - oświadczył prezydent. Dodał, że właśnie nacjonalizm zniszczył polsko-ukraińskie stosunki w XX wieku. - Chcemy, żeby pamięć o zbrodniach nie zabliźniła się pod wpływem czasu, ale wskutek naszych działań - oświadczył prezydent podkreślając, że niezbędnie jest godne uczczenie ofiar zbrodni w miejscach ich śmierci i cierpienia.

To zadanie dla nas wszystkich, Polaków i Ukraińców - zaznaczył Bronisław Komorowski.

Dodał, że szczególnym szacunkiem trzeba otoczyć pamięć Ukraińców, którzy z narażeniem życia ratowali sąsiadów. - To prawdziwi bohaterowie. Ich postawa powinna być dla nas drogowskazem, abyśmy otworzyli umysły dla prawdy i serca dla przebaczenia - powiedział prezydent.