Resort kierowany przez Radosława Sikorskiego chce, by w odniesieniu do kłamstwa historycznego używać nowego określenia: wadliwe kody pamięci.
"Rzeczpospolita" podaje, że MSZ liczy iż kody zadomowią się w debacie publicznej w kraju, ale także i za granicą. Resort liczy, że to sformułowanie zaistnieje zwłaszcza w Niemczech i krajach anglosaskich.
Nie chcemy powielać określeń polskie obozy. Przekaz od polskiej dyplomacji powinien brzmieć: to są wadliwe kody pamięci - mówi pomysłodawca Artur Nowak-Far, wiceminister MSZ ds. prawnych i traktatowych.
Obawiam się, że jeśli ktoś w internecie chce walczyć z kłamliwymi i obraźliwymi dla Polski sformułowaniami o polskich obozach zagłady, to zwrotem o wadliwym kodzie pamięci raczej niczego nie zwojuje. Każdy, kto korzysta z internetu, wie że tam dyskusja jest zdecydowanie ostrzejsza i mówienie o wadliwym kodzie pamięci na niewiele się zda. Mam nadzieję, ze MSZ wymyśli coś lepszego - ocenił w TOK FM Tomasz Sekielski
W ubiegłym roku polscy dyplomaci interweniowali w związku z polskimi obozami aż 120 razy. MSZ nie będzie wahał się podawać autorów takich sformułowań do sądu.
"Rzeczpospolita" przypomina, że prowadzenie zdecydowanej polityki historycznej zasygnalizował we wrześniu Radosław Sikorski, kiedy to w wywiadzie dla "Die Zeit" za skandaliczny uznał serial "Nasze matki, nasi ojcowie".