Roman Giertych odpowiada na zarzuty, które Adam Hofman postawił w wywiadzie dla "wSieci". Sugerował w nim, że za całą aferą stoi m.in Roman Giertych. Dodał też, że będzie chciał, by Rada Adwokacka ukarała byłego wicepremiera za jego analizy prawne "afery madryckiej".

Reklama

Giertych w liście opublikowanym na Facebooku pisze więc, że to nie ja zrobiłem Panu i Pańskiej szanownej kompanii zdjęcia w samolocie podczas awantury z załogą,nie ja namówiłem stewardesy aby Wam brutalnie odbierały wniesiony na pokład samolotu alkohol, nie ja podżegałem do szarpania się w obronie tego alkoholu,nie ja poinformowałem "Fakt" o tych wydarzeniach (mam z "Faktem" kilkanaście spraw sądowych).

Przypomina też, jak zachowywał się Hofman w Madrycie. To nie ja również piłem z Panem na placach Madrytu i nie namawiałem Pana, aby Pan całował świętą hiszpańską ziemię u stóp pana towarzyszki, nie ja zrobiłem Panu film z tych rozkosznych igraszek, który uwiecznił Pana szacunek dla naszych hiszpańskich przyjaciół, nie ja go również opublikowałem - twierdzi.

Atakuje też byłego rzecznika PiS za jego zachowanie podczas posiedzeń Rady Europy. Nie ja Pana przebierałem w stroje kąpielowe przed wejściem do Rady Europy, nie ja wystosowałem list od administracji Rady Europy, w którym (pewnie oszczerczo) zarzucano Panu, że Pan w pracach Rady Europy właściwie nie uczestniczył, wreszcie nie namawiałem Pana do rozliczeń jazdy samochodem w sytuacji gdy latał Pan samolotem - pisze.

Reklama

Giertych prześmiewczo bije się też w piersi. Jedyną moją winą jest to, że podobnie jak większość społeczeństwa nie wierzę w dar bilokacji u Pana. Stąd wydaje mi się, że jeżeli ktoś twierdzi że jest w Madrycie, czy Londynie, a tymczasem jest w Polsce to mija się z prawdą. Jedyną moją radą, którą udzielałem Panu publicznie jest pójście do dobrego adwokata. Tę radę z życzliwością Panu nadal powtarzam - zauważa adwokat.

Przypomina też Hofmanowi, że jego obecny zawód nie wymaga apolityczności i może komentować to, co dzieje się w Polsce. Natomiast różnica między nami jest taka, że Pan żyje z moich podatków i stąd mam prawo oceniać jak Pan je wydaje, a ja nie biorę od Państwa nawet grosza - podsumowuje.

ZOBACZ TAKŻE: Największy problem Hofmana. Pogrąża go jedna faktura...>>>