- Rozmawiałem na ten temat z Komendantem Głównym Policji; zostanie przeprowadzona kontrola, wyciągnięte zostaną wnioski także z tego faktu, a sprawa dziś, a nawet już wczoraj trafiła do prokuratury i prokuratura oceni - zapowiedział w radiowych "Sygnałach Dnia" Błaszczak. - Wbrew temu, co można przeczytać w mediach związanych z opozycją, policja była na miejscu. Ale rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że siły były zbyt małe - ocenił szef MSWiA.
Błaszczak podkreślił, że choć incydent nie powinien się zdarzyć, to politycy Platformy Obywatelskiej sami do tego dążą.
- Oni podburzają, on szczują, oni dążą do tego, żeby doszło do agresji, żeby doszło do awantur na ulicach polskich miast, a wczoraj oburzają się, że do awantury doszło. Nie powinno do niej dojść, to jest sprawa zupełnie jasna. A podkreślając wypowiedzi ze strony polityków Platformy Obywatelskiej mówię tylko o tej metodzie totalnej opozycji. Oni sami siebie nazywają totalną opozycją i sami mówią, że chcą uderzyć w rząd poprzez ulicę i proszę bardzo mamy tego przykłady - powiedział minister.
- Jeśli chodzi o prawo, to proszę zwrócić uwagę, że zmiana ustawy o zgromadzeniach przeprowadzona przez klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości, przeciwko której tak protestują ci z opozycji totalnej stanowi, że musi być odległość 100 m. między dwoma manifestacjami. Te 100 metrów gwarantuje, że nie dochodzi do starć, że nie dochodzi do bójek. Gdyby w Radomiu było przestrzegane 100 metrów, to do bójki by nie doszło - zaznaczył Błaszczak.
Bójka na ulicy
KOD urządził manifestację w przeddzień rocznicy protestów z 1976. Pod sceną pojawiło się - jak informuje "Gazeta Wyborcza" - kilkudziesięciu narodowców. Zaczęły się przepychanki a działacze ONR i Młodzieży Wszechpolskiej zaczęli skandować antykomunistyczne hasła. Sympatycy KOD zagłuszyli jednak skrajną prawicę syrenami i gwiazdami.
To doprowadziło do starć. Jak pisze "GW", narodowcy usiłowali wyrywać aparaty fotograficzne tym, którzy rejestrowali zajścia. Chcieli też zabrać działaczom flagi Komitetu Obrony Demokracji. Potem zaatakowali jednego z członków KOD-u. Jego koledzy ruszyli mu na pomoc. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", wywiązała się bójka, a sytuację udało się uspokoić dopiero po kilku minutach. Na szczęście nikomu nic się poważnego nie stało.
Działacze KOD-u byli zdziwieni, że centrum miasta nie pilnowała policja, a patrol straży miejskiej miał uciec, gdy zaczęły się starcia. Jak jednak tłumaczy "Wyborczej" rzecznik SM, strażnicy próbowali interweniować, jednak nie byli w stanie uspokoić sytuacji.
Policja: Podjęliśmy czynności
Sprawą zajęła się policja. Jak poinformowano w komunikacie prasowym zamieszczonym na stronie internetowej Komendy Miejskiej Policji w Radomiu, funkcjonariusze z urzędu prowadzą czynności mające na celu wyjaśnienie i ustalenie przebiegu zdarzenia, do którego doszło w sobotę na ulicy Żeromskiego w Radomiu.
"Zdarzenie to zostało uwiecznione na zdjęciach upublicznionych w niektórych mediach. Czynności podjęto, mimo iż do chwili obecnej nikt nie złożył w tej sprawie oficjalnego zawiadomienia" - podała policja.
"Mimo braku oficjalnego zawiadomienia w tej sprawie policjanci natychmiast rozpoczęli działania, których celem jest ustalenie szczegółowych okoliczności zdarzenia, świadków oraz jego uczestników" - poinformowała komenda. Funkcjonariusze gromadzą materiał dowodowy w tej sprawie, który zostanie przekazany prokuraturze w celu oceny prawnej.
Policja otrzymała wcześniej zgłoszenia zgromadzeń publicznych od dwóch organizacji; trasy przemarszu obejmowały ulicę Żeromskiego, jednak ich planowany czas w żaden sposób nie kolidował ze sobą. Pierwsze zaplanowano w godzinach 11.30–13 Zgromadzenie zorganizowane przez sympatyków Młodzieży Wszechpolskiej oraz Obozu Narodowo-Radykalnego. Kolejne zaplanowano w godzinach 14–16, zgłoszone przez osobę prywatną, bez informacji o zaangażowaniu jakiejkolwiek organizacji w przygotowanie zgromadzenia.
Policja poinformowała, że do zabezpieczenia każdego ze zgłoszonych zgromadzeń - niezależnie od służb ochrony organizatorów - wyznaczone zostały również siły policyjne. Działacze KOD-u z Wielkopolski, w kontekście zbliżającej się rocznicy Poznańskiego Czerwca’56, zaapelowali na Twitterze do polskiej policji, "by nie powtarzała błędów z Radomia i nie przyglądała się biernie fizycznej napaści na demonstrantów".
Pikieta przed Pałacem Prezydenckim
Chcemy, by prezydent, który miał być prezydentem wszystkich Polaków, usłyszał nasz głos; by szef MSWiA wyciągnął konsekwencje wobec tych, którzy nie udzielili w sobotę w Radomiu pomocy uczestnikom manifestacji KOD – mówili w niedzielę pikietujący przed Pałacem Prezydenckim. Grupa protestujących przed Pałacem Prezydenckim trzymała kartony z literami tworzącymi hasło: "stop agresji". Mieli flagi KOD i UE oraz transparenty i plakaty z hasłami: "nie dla państwa bezprawia", "dość budowania IV Rzeszy-pospolitej" i "stop dewastacji Polski".
"Wrogom Polski nie zamierzamy ustępować pola"
Młodzież Wszechpolska w wydanym w niedzielę komunikacie przekazała, że jej działacze udali się na miejsce organizowanej przez KOD pikiety, "aby wyrazić swoje krytyczne stanowisko" wobec prób wykorzystywania tragedii w Radomiu do własnych celów politycznych przez "organizację, w której szeregach nie brakuje ludzi poprzedniego systemu, w tym bandytów z SB oraz ZOMO". MW twierdzi, że jeden z kontrmanifestantów był przetrzymywany przez działaczy KOD, więc "udzielili mu pomocy, w wyniku której doszło do szarpaniny i wymiany ciosów obu grup".
"Krytycznie przyglądamy się niektórym posunięciom rządzącej partii, wbrew propagandzie +Gazety Wyborczej+ i innych pism z gatunku fantastyki nie wspieramy ani nie oczekujemy wsparcia rządu. Równocześnie jednak KOD i jemu podobne organizacje uznajemy za kontynuację tradycji targowickiej i jako wrogom Polski, mimo jazgotu mediów głównego nurtu, nie zamierzamy ustępować pola” – głosi stanowisko Młodzieży Wszechpolskiej.
Platforma Obywatelska zapowiedziała w niedzielę, że złoży zawiadomienie do prokuratury ws. zakłócenia sobotniej demonstracji KOD w Radomiu przez Młodzież Wszechpolską. Działacze PO zaapelowali do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o osobisty nadzór nad śledztwem.
"Zbigniewowi Ziobro powinno zależeć na tym, by ta sprawa została wyjaśniona do końca"
Dziś posłowie Platformy Obywatelskiej składają zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro dotyczące pobicia uczestnika manifestacji KOD w Radomiu. Pobicia dokonanego w związku z poglądami politycznymi prezentowanymi przez uczestników tej manifestacji - poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie rzecznik PO Jan Grabiec.
Jak dodał chodzi o możliwe naruszenie art. 119 Kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Domagamy się od prokuratora generalnego objęcia tego postępowania swoim specjalnym nadzorem. Zbigniewowi Ziobro powinno zależeć na tym, by ta sprawa została wyjaśniona do końca - zaznaczył Grabiec.
"Dlaczego straż miejska w Radomiu nie reagowała wtedy, kiedy rozpoczął się ten brutalny atak?"
To co się stało w ostatni weekend w Radomiu wzbudza nasze ogromne oburzenie. Wzbudza nasze oburzenie zarówno bezpardonowy atak chuliganów o charakterze nacjonalistyczno-faszystowskim na grupę KOD-owców jak również brak jakiejkolwiek reakcji ze strony służb mundurowych - podkreśliła Katarzyna Lubnauer na konferencji prasowej w Sejmie.
Posłanka poinformowała, że Nowoczesna zdecydowała się złożyć wniosek o uzupełnienie najbliższego porządku obrad o informację ministra Błaszczaka w sprawie sytuacji, która miała miejsce w Radomiu w przeddzień rocznicowych obchodów radomskiego Czerwca'76.
Jak dodała nie jest to jedyne działanie, które zamierza podjąć w tej sprawie Nowoczesna. To jest sprawa kuriozalna dlatego, że nie tak dawno w Radomiu radni PiS chcieli uchwały, w której Radom nie życzy sobie uchodźców ze względu na to, że nie chcą mieć takiej sytuacji jak w Berlinie, w Brukseli czy w Paryżu. W tej chwili, to co się stało w Radomiu w sobotę bardzo przypominało Berlin z 1938 roku - podkreśliła posłanka Nowoczesnej.
Według posła Mirosława Suchonia organy państwa nie mogą dopuszczać do tego, żeby takie zachowania miały miejsce. Takie zdarzenia jak w Radomiu nie mogą dzielić obywateli na grupy lepsze - tak jak PiS, którego ochrania 1800 policjantów - i grupy gorsze, czyli obywateli, którzy nie należą do PiS, których nie ochrania nikt - stwierdził.
Nowoczesna zwróciła się z pytaniem do prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego, dlaczego straż miejska w Radomiu nie reagowała wtedy, kiedy rozpoczął się ten brutalny atak. Dlaczego, jak wynika z przekazu uczestników manifestacji, obecni na miejscu strażnicy miejscy uciekli z miejsca zdarzenia - podkreślił Suchoń.
Nowoczesna chce też odpowiedzi od ministra Błaszczaka na pytanie, czy obywatele manifestujący mają tworzyć swoją własną policję, bo policja jest zajęta ochranianiem wyłącznie manifestacji PiS. Nowoczesna złoży też wniosek do prokuratury - zapowiedział poseł. To jest nieprawdopodobne, że w demokratycznym państwie prawa ktoś w trakcie legalnej manifestacji może doprowadzić do takiego bandyckiego ataku - zaznaczył Suchoń.