Zarzuty usłyszeli m.in. Wiesław Karoń, Zbigniew Baranowski oraz Bogdan Gorgol, Jerzy Harasimowicz, a także były poseł AWS Henryk Dyrda i Jacek Wilanowski, wspólnik w interesach Barbary Kmiecik, znanej na Śląsku jako "Alexis". Według śledczych prezesi mieli przyjmować łapówki od Kmiecik w zamian za pomoc w handlu węglem. "Podejrzanym zostały postawione zarzuty korupcji: przyjmowania, przekazywania i pośredniczenia we wręczaniu łapówek" - mówi Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Reklama

Postawienie zarzutów w śledztwie, które trwa od 2003 roku, było możliwe dzięki zeznaniom Barbary Kmiecik. Śląska "Alexis" przez lata przyjaźniła się z Barbarą Blidą, byłą posłanką SLD. To właśnie jej zeznania doprowadziły do tragedii w domu Blidów, którą ma zbadać sejmowa komisja śledcza. W kwietniu podczas zatrzymywania przez funkcjonariuszy ABW była posłanka SLD popełniła samobójstwo, strzelając do siebie z rewolweru.

Szykowany akt oskarżenia kończy tylko część wątków śledztwa w sprawie mafii węglowej. Kilka tygodni temu śledczy z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach przesłuchali Maksymiliana Klanka, byłego szefa Kompanii Węglowej, oraz kilka innych osób z jej kierownictwa. "Potwierdzam, że takie czynności się odbyły. Przesłuchania miały związek z nieprawidłowościami przy ubezpieczaniu majątku kopalni należących do Kompanii" - lakonicznie informuje Michał Szułczyński, rzecznik gliwickiej prokuratury. Także CBA od kilku miesięcy bada przetargi w Kompanii Węglowej oraz kopalni "Budryk" w Ornontowicach. "Tymczasem na Śląsku bez zmian. Interesy na pograniczu prawa w branży dalej są robione, ale ostrożniej i na większą skalę" - mówi informator DZIENNIKA.

W nielegalne interesy w branży węglowej zamieszane są osoby, które wysoko stoją w górniczej hierarchii: rodziny i członkowie kierownictwa kopalni oraz spółek węglowych. Dlatego prokuratorzy mówią o "mafii". Mechanizm węglowych przekrętów nie jest wyrafinowany, ale wymaga znajomości branży i dobrych układów. Do najprostszych należy np. sprzedaż gorszego węgla jako lepszego. Różnica w cenie pomnożona przez dziesiątki tysięcy ton daje krociowe zyski. Aferzyści handlują też długami kopalni i zarabiają na ustawionych przetargach na dostawę sprzętu.

Reklama