Przez ostatni tydzień ponad 50 archeologów i detektorystów z Danii, Norwegii, Wielkiej Brytanii i Polski przy pomocy wykrywaczy metalu szukało w okolicach wsi Grunwald śladów po jednej z największych bitew średniowiecza. Jak poinformowali organizatorzy, znaleziono blisko 150 przedmiotów, m.in. groty i bełty, fragmenty broni, okucia średniowiecznych pasów i monety, w tym jagielloński denar z XV w.
Zdaniem dr. Szymona Dreja, dyrektora grunwaldzkiego muzeum, które zorganizowało te poszukiwania, historyczną wartość pozyskanych artefaktów będzie można ocenić dopiero po ich konserwacji. - Często są to na tyle skorodowane obiekty, że wymagają dodatkowych badań - wyjaśnił.
Drej powiedział PAP, że znalezisko, które go najbardziej ucieszyło to "niepozorna blaszka", prawdopodobnie jest to tzw. zapona, czyli kolista spinka służąca do zapinania płaszcza.
Jeśli to się potwierdzi, możemy przyjąć, że jest to zapona od płaszcza krzyżackiego, bo umieszczono na niej inskrypcję "Ave Maria", co sugeruje związek właśnie z Zakonem Szpitala Najświętszej Marii Panny (Domu Niemieckiego w Jerozolimie - PAP) - ocenił.
Tegoroczne badania miały pomóc w dokładnym ustaleniu miejsca, w którym znajdował się obóz wojsk krzyżackich. Sprawdzano tereny położone na zachód od ruin kaplicy pobitewnej, którą wzniesiono na polecenie wielkiego mistrza Henryka von Plauena w 1411 r. Według opisów Jana Długosza, to właśnie podczas zdobywania obozu przez wojska polsko-litewskie toczyły się najcięższe walki.
Jak powiedział PAP kierownik działu archeologiczno-historycznego grunwaldzkiego muzeum dr Piotr A. Nowakowski, zaplanowany cel badań został zrealizowany. Według niego nie tylko pozyskano cenne zabytki, ale nagromadzenie w pobliżu kaplicy dużej ilości grotów i bełtów z czasów bitwy potwierdziło, że wzniesiono ją na miejscu krzyżackiego obozu.
Udało się wyznaczyć zachodnią granicę pobojowiska, w rejonie dzisiejszej szosy Grunwald-Łodwigowo i w miarę pozytywnie zweryfikować teorię prof. Svena Ekdahla, który te tereny wskazuje jako miejsce rozegrania bitwy - powiedział.
Uczestniczący w grunwaldzkich poszukiwaniach prof. Ekdahl to szwedzki naukowiec, który jest autorem hipotezy, że bitwa odbyła się na południowy zachód od miejsca przyjmowanego w polskiej historiografii. Według niego prawdziwym miejscem głównego starcia były tereny na wschód i południe od wsi Grunwald, a nie - jak twierdzą polscy historycy - na wschód i południe od Stębarku.
Zakrojone na szeroką skalę, międzynarodowe badania z udziałem archeologów i detektorystów odbywają się pod Grunwaldem od 2014 r. Tegoroczne objęły powierzchnię ok. 100 hektarów. Muzeum zapowiada, że prace będą kontynuowane w kolejnych sezonach.
Zdaniem dyr. Dreja za rok może zmienić się technika prowadzenia poszukiwań, bo - jak stwierdził - dotychczasowa formuła pomału się wyczerpuje.
To, że sprawdziliśmy jakiś teren przy pomocy wykrywaczy metali nie znaczy, że tam już nic nie ma. Potrzebny jest lepszy sprzęt, który sięgnie głębiej i pokaże więcej. Taki sprzęt jest drogi, ale będziemy starali się zakupić go dla naszego muzeum, żeby mieć lepszy obraz tego, co pozostało w ziemi po bitwie - zapowiedział.