"From hell" (z piekła) – napisał Kuba Rozpruwacz w nagłówku makabrycznego listu wysłanego do George’a Luska, przewodniczącego Straży Obywatelskiej w Whitechapel. Nie da się dziś ponad wszelką wątpliwość ustalić, czy korespondencja rzeczywiście pochodziła od osławionego zabójcy i czy dołączony do niej kawałek ludzkiej nerki istotnie został wycięty z ciała Catherine Eddowes, czwartej ofiary Rozpruwacza. Jedno jest prawdą – w 1888 roku londyński East End z pewnością mógł wydawać się piekłem.
Portret Kuby Rozpruwacza da się zbudować jedynie z domysłów, hipotez, szczątkowych relacji świadków – jego tajemnica, będąca jedną z największych porażek w historii europejskiej policji, prawdopodobnie nie zostanie rozwiązana nigdy. "Biografów" zbrodniarza było bardzo wielu, a niemal każdy z nich miał swoją własną (lub przynajmniej ulubioną) teorię co do jego tożsamości.
Paul Begg nie próbuje rozwiązać zagadki, choć Kuba Rozpruwacz to oczywiście centralna postać jego książki. Znaczący jest jednak podtytuł: "Historia kompletna". Nie chodzi jednak o drobiazgowe opisy kolejnych zbrodni. Głównym bohaterem pracy Begga jest bowiem Londyn końca XIX wieku. Londyn, jaki rzadko pojawia się nawet na kartach kryminalnych powieści.



Reklama
Gdy dziś spaceruje się po East Endzie, mija się tłumy turystów spieszących, by zobaczyć Tower, London Bridge, a nawet pragnących udać się na wycieczkę śladami Kuby Rozpruwacza. 120 lat wcześniej była to wszelako dzielnica, do której nie zapuszczali się ludzie ceniący swoje życie, zdrowie i portfele. Siedlisko nędzy, bastion bezrobotnych, alkoholików, bezdomnych i sprzedających się za grosze podstarzałych prostytutek. W ciemnych zaułkach czyhały kłopoty i cały bukiet chorób wenerycznych. Ponure zaułki East Endu stały się sceną nie tylko serii zbrodni Rozpruwacza, ale i niezliczonych dramatów ludzi pozbawionych szans na przetrwanie.
Cały Londyn borykał się wówczas z problemami. Pogłębiała się przepaść między bogatą a biedną częścią społeczeństwa, skrzętnie wykorzystywana przez rosnący w siłę ruch rewolucyjny. Przez stolicę Królestwa przetaczały się strajki i wielotysięczne manifestacje, nierzadko brutalnie tłumione przez policję. Powtarzały się krwawe zamachy dokonywane przez anarchistów i fenian – Irlandczyków walczących o niepodległość. Przeżarte korupcją władze nie potrafiły w pełni zapanować nad mnożącymi się problemami. Konserwatywna fasada wiktoriańskiej socjety pękała coraz bardziej, odsłaniając odrażające i brudne oblicze miasta i kraju, dla którego zyski czerpane z kolonii były ważniejsze niż dobrobyt jego mieszkańców.



Dziś uważa się powszechnie, że Kuba Rozpruwacz miał na koncie pięć ofiar – ostatnią z nich była Mary Jane Kelly, zamordowana 9 listopada 1888 roku. Jednak zbrodnie w Whitechapel ustały dopiero dwa lata później. Zabójstwa Rozpruwacza dały impuls wielu zmianom, które prędzej czy później musiały nastąpić – wpłynęły one na sposób zarządzania miastem, a nawet dały impuls do rozwoju brukowej prasy. W jednym z setek listów, które do policji, gazet i urzędów wysyłali ludzie podszywający się pod mordercę, padają znamienne słowa: "Kiedyś ludzie spojrzą wstecz i powiedzą, że to dzięki mnie narodził się XX wiek". Niewybredny żart anonimowego londyńczyka okazał się – przynajmniej w pewnej mierze – proroczy.
KUBA ROZPRUWACZ | Paul Begg | przeł. Bogumiła Malarecka | PIW 2010 | 54,90 PLN