W ubiegły tygodniu w głównym wydaniu "Wiadomości" zaprezentowano sondaż poparcia dla pięciu ogólnopolskich komitetów wyborczych przeprowadzony przez Instytut Pollster dla "SE", jednak w materiale nie podano wyniku Konfederacji Wolność i Niepodległość, która uzyskała w sondażu 5 proc.
Konfederacja złożyła pozew w trybie wyborczym. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał TVP m.in. opublikowanie sprostowania i przeprosin. Po złożeniu odwołania przez TVP, warszawski sąd apelacyjny podtrzymał w czwartek postanowienie SO. Przeprosiny pojawiły się w "Wiadomościach" w czwartek, ale politycy Konfederacji krytycznie odnieśli się do ich formy.
W czwartkowych "Wiadomościach" TVP pojawił się materiał opatrzony tytułem "Przepraszamy za pominięcie wyników sondażowych Konfederacji". Na ekranie pojawiła się plansza z treścią przeprosin. Autor materiału Marcin Tulicki zapewniał, że taką wielkość i krój czcionki nakazał sąd. Tekst przeprosin odczytał lektor.
W dalszej części relacji Tulicki m.in. przekonywał, że "komentatorzy nie mają wątpliwości – wyrok sądu jest kuriozalny". Autor materiału mówił, że "dziennikarka przygotowująca sporną grafikę z wynikami sondażu nie umieściła Konfederacji, ponieważ nie uzyskała szczegółowych wyników badania od pracowni je przeprowadzającej, ani od redakcji >Super Expressu
Później mówił też m.in., że po krytyce ze strony polityków Konfederacji, kierując się najwyższymi standardami dziennikarskimi Wiadomości postanowiły opublikować sondaż z danymi dotyczącymi również Konfederacji. Odnosząc się do wyroku sądu dziennikarz Wiadomości stwierdził: Mało kto ma wątpliwości - nie chodzi o fakty, bo te telewizja pokazała, tylko o pretekst do ataku na TVP.
Jeden z liderów Ruchu Narodowego i radca prawny Michał Wawer zapowiedział na piątkowej konferencji, że ponieważ to, co pokazały w czwartkowym wydaniu "Wiadomości" TVP, nie było przeprosinami "w rozumieniu polskiego prawa i z całą pewnością nie były to przeprosiny zgodne z orzeczeniem Sądu Okręgowego w Warszawie", w przyszłym tygodniu zostaną podjęte kolejne kroki prawne.
Złożymy w sądzie wniosek o wszczęcie postępowania egzekucyjnego zmierzającego do tego, aby przeprosiny zostały opublikowane ponownie, tym razem w zgodnej z wyrokiem, nieopatrzonej kłamstwami, manipulacjami i autorskimi komentarzami redaktorów Telewizji Polskiej formie - powiedział.
Wawer zapowiedział także skierowanie przez Konfederację dodatkowego wniosku w trybie wyborczym, który "będzie dotyczył kłamstw i manipulacji". Zrobimy co w naszej mocy, aby wszyscy wyborcy oglądający TVP, w przyszłym tygodniu jeszcze dwukrotnie usłyszeli przeprosiny TVP dla Konfederacji. Pierwszy raz właściwe przeprosiny wynikające z tego ostatniego orzeczenia, i po raz kolejny, miejmy nadzieję korzystnego dla nas orzeczenia w kolejnym postępowanie w trybie wyborczym - dodał Wawer.
Przewodniczący koła poselskiego Konfederacji Jakub Kulesza ocenił, że "telewizja reżimowa wykonała wszystkie sztuczki i uniki techniczne, by nie wykonać orzeczenia sądu". Według niego orzeczenie sądu zostało "wypaczone i zmanipulowane, aby oszukać widzów", ale widzowie to wyłapali. Wydawcy Wiadomości Telewizji Polskiej mają swoich widzów za idiotów, mają za idiotów także sędziów - dodał.
Według Kuleszy zostało złamane prawo prasowe, gdyż "sprostowania nie można komentować". Dodał, że sprostowanie musi też wyrażać skruchę, której - jak powiedział - brakuje "większości pracownikom telewizji reżimowej".
Również prezes Ruchu Narodowego poseł Robert Winnicki mówił, że "Wiadomości" TVP złamały prawo, gdyż zostały zobowiązane do "przeproszenia za kłamstwa", a zamiast tego "dopuściły się kolejny manipulacji". Byliśmy wczoraj świadkami kolejnego ekscesu na antenie "Wiadomości" TVP. Ten eksces to niesłychana, goebbelsowska manipulacja na poziomie łamania prawa - powiedział Winnicki.
Poseł Jacek Wilk (KORWiN) ocenił, że najgorsze jest, że "za pieniądze nas wszystkich" prowadzona jest "prymitywna propaganda" jednej partii. Dlaczego podatnicy, my wszyscy, musimy się w podatkach i opłatach zrzucać na telewizję, której albo nie chcemy oglądać, albo co której treści mamy głęboki sprzeciw - pytał.
Dodał, że jest to kolejny argument potwierdzający słuszność koncepcji programowej Konfederacji, która chce wprowadzenia bonu kulturalnego. Według niego, dzięki takiemu bonowi "będziemy opłacać te media i telewizje, które chcemy oglądać". Gdyby tak było, to telewizja reżimowa by już dawno upadła - powiedział poseł.
Ci państwo w telewizji, którzy to robią, nie zdają sobie sprawy, że prędzej czy później te rządy się skończą, i potem oni będą "twarzami" tej propagandy, tak jak kiedyś ci wszyscy dziennikarze w mundurach, którzy potem byli "twarzami" propagandy stanu wojennego i czasów późniejszych - powiedział Wilk.