Jak wskazano w analizie, informacje o zatruciu Odry silnym rozpuszczalnikiem – mezytylenem pojawiły się w dniach 9-10 sierpnia 2022 r. m.in. na portalach informacyjnych i w mediach społecznościowych. W ślad - jak podano - za lokalnym portalem newslubuski.pl informację o zatruciu Odry mezytylenem rozpowszechniały także portale tematyczne ogólnopolskich mediów.

Reklama

Analiza KRRiT. "Narracja o skażeniu Odry była kontynuowana"

"Mezytylen został wykluczony w badaniach Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska jako substancja trująca Odrę. Jednak rozpowszechnienie niezweryfikowanych informacji o jego obecności w dniach bezpośrednio poprzedzających doniesienia niemieckich mediów o wykryciu w rzece rtęci, uprawdopodabniało możliwość pojawienia się również innego rodzaju trucizny i ogniskowało uwagę opinii publicznej wokół zatrucia wód Odry wysoce szkodliwą substancją" - podkreślono w analizie.

Reklama
Reklama

Pierwsze informacje na temat obecności rtęci w Odrze - jak relacjonowano - pojawiły się w polskim internecie w nocy 11 sierpnia 2022 r. "Następnego dnia – 12 sierpnia 2022 r. – przyjęta w mediach tradycyjnych i społecznościowych narracja o skażeniu Odry rtęcią była kontynuowana" - zaakcentowano.

"W wieczornym wydaniu Faktów rozpowszechnionym 12 sierpnia 2022 r. w programie TVN o godz. 19.00 news o zatruciu Odry poprzedziła zapowiedź prowadzącego wydanie Grzegorz Kajdanowicza, który zapowiadając materiał dziennikarski na tle ekranu przedstawiającego w zbliżeniu wyrzucone na brzeg rzeki martwe ryby, mówił: Jedna z największych i najważniejszych polskich rzek na naszych oczach umiera. Życie w Odrze zanika. Jest wniosek samorządowców o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej, bo skażenie jest ogromne i niebezpieczne. Są pierwsze dymisje: szefa Wód Polskich i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska - napisano w analizie.

"Otrzymaliśmy od strony niemieckiej aktualne wyniki"

Polskie władze zdementowały doniesienia o rtęci w Odrze 13 sierpnia br., co potwierdzają m.in. kolejne wpisy Anny Moskwy, minister klimatu i środowiska na Twitterze. W analizie zacytowano treść wpisów odpowiednio z godz. 10.23, 16.29 i 21.27. "Otrzymaliśmy oficjalnie od strony niemieckiej aktualne wyniki badań wody. Nie stwierdzono obecności rtęci. Analizy po obu stronach granicy wykazują wysokie zasolenie. W Polsce trwają kompleksowe badania toksykologiczne. Poinformujemy o kolejnych wnioskach". "Mamy pierwsze wyniki toksykologii ryb. Państwowy Instytut Weterynaryjny przebadał 7 gatunków. Wykluczył rtęć jako powód śnięcia ryb. Czekamy na wyniki badań kolejnych substancji". "Państwowy Instytut Weterynaryjny zakończył badania ryb na obecność metali ciężkich. Wykluczył metale ciężkie jako powód śnięcia ryb. Trwają dalsze analizy".

"W wieczornym wydaniu Faktów rozpowszechnionym 13 sierpnia 2022 r. w programie TVN prowadząca wydanie Diana Rudnik, zapowiedziała materiał dziennikarski dotyczący zatrucia Odry na tle zdjęcia strażaków wyciągających z wody martwe ryby: Dobry wieczór. Jeśli nie rtęć, to co od co najmniej 19 dni zabija Odrę? Co spowodowało masową śmierć ryb i co wywołuje u nieostrzeżonych przed zagrożeniem ludzi niepokojące objawy? Badania po stronie polskiej i niemieckiej wskazują na duże zasolenie rzeki. Za wskazanie winnego jest milion złotych nagrody - wskazano w analizie.

W zamieszczonych w niej wnioskach zauważono, że news o skażeniu rzeki rtęcią "pochodzący z niemieckich mediów, zanim został oficjalnie zweryfikowany, został uwiarygodniony we wpisach publikowanych w mediach społecznościowych nie tylko przez tzw. zwykłych użytkowników, ale także polityków, liderów opinii i dziennikarzy". "To we wpisach na Twitterze (obecnie X) ukształtowały się podstawowe wątki narracji o katastrofie ekologicznej spowodowanej rzekomo najpierw mezytylenem a następnie rtęcią" - napisano.

"Śnięte państwo PiS"

"Należały do nich: pewność co do opieszałości lub wręcz bezczynności państwa w sprawie katastrofy, zwłaszcza w kontekście szybkości działań niemieckich (zob. wpisy w godz. wieczornych z 11 sierpnia 2022 r.). Jednoznaczność ocen w kwestii obecności rtęci w rzece (zob. poranne wpisy z 12 sierpnia 2022 r.), katastrofizm w ocenie sytuacji zarówno w zakresie możliwych skutków dla życia i zdrowia ludzi, jak też państwa jako systemu politycznego i mechanizmu mającego służyć przeciwdziałaniu zagrożeniom obywateli (zob. wpisy dot. porównań sytuacji do katastrofy czarnobylskiej oraz wpis na TT o "śniętym państwie PiS"). Następnie news o rtęci w Odrze z towarzyszącym mu poczuciem rosnącego zagrożenia, które przesuwało uwagę odbiorców z przyczyn na potencjalne skutki skażenia, został rozpowszechniony w mediach tradycyjnych (online, radio i telewizja)" - zaznaczono.

Jak dodano w analizie, informacja o zatruciu Odry rtęcią została zdementowana w materiale Faktów z 13 sierpnia 2022 r. dwukrotnie. "Pośrednio: we wprowadzeniu do materiału (zob. wypowiedź Diany Rudnik: Jeśli nie rtęć, to co od co najmniej 19 dni zabija Odrę?) i bezpośrednio: w końcowym fragmencie materiału (zob. wpis na Twitterze Minister Środowiska i Klimatu oraz towarzyszący mu komentarz z offu: "Minister Klimatu Anna Moskwa poinformowała, że otrzymała oficjalne wyniki niemieckich badań i jak pisze nie stwierdzono obecności rtęci"). Dementi posłużyło jednocześnie do utrzymania budowanej uprzednio narracji o zanieczyszczeniu rzeki" - podkreślono.

Wstępny raport

"W dniu 30 września 2022 r. opublikowano wstępny raport Zespołu ds. sytuacji na rzece Odrze. Naukowcy opracowujący raport stwierdzili, że do śnięcia ryb doprowadziła szybko działająca toksyna wytworzona przez "złote algi". Śnięcia nie spowodowały metale ciężkie, pestycydy ani substancje ropopochodne. Z kolei masowy zakwit mikroglonów wywołały nakładające się na siebie czynniki: zmiana parametrów wody – w tym wzrost zasolenia wywołany suszą hydrologiczną, upały podnoszące temperaturę wody do 27 st. C i wysokie, większe niż w ubiegłych latach, nasłonecznienie, które przyspiesza rozwój glonów. Wnioski te wyciągnięto na podstawie wykonanych ponad 36 000 badań" - wskazano.

Cytowano także analizę serwisu FakeHunter pn. "Fake news: rtęć w Odrze - biała księga". Jak napisano, zauważono w niej m.in., że: fake newsa o rtęci "skwapliwie podchwyciły też rosyjskie media. Już 12 sierpnia był on tam równie intensywnie kolportowany jak w Polsce".

"Nie rozstrzygając więc kwestii tego, czy kreacja fake newsa o rtęci była procesem spontanicznym czy przez kogoś inspirowanym, warto przypomnieć, jak dezinformacją na temat zagrożeń ekologicznych posługują się Rosjanie. Z falą środowiskowych fake newsów wyprodukowanych przez rosyjskie służby mieliśmy bowiem do czynienia osiem lat temu (rok aneksji Krymu) kiedy w Europie ale i w USA debatowano o wydobyciu gazu łupkowego. Posłużyły im do tego pozornie naukowe opinie, straszące zanieczyszczeniem wód powierzchniowych, a pochodzące z przekupionych – jak się ostatnio dowiedzieliśmy z niemieckiego dziennika Die Welt – organizacji proekologicznych" - dodano w cytowanej analizie serwisu FakeHunter.

Pełna treść analizy KRRiT jest dostępna na stronie Rady.