Tzw. człowiek zręczny (homo habilis), uważany dotąd za naszego najstarszego przodka z rodzaju Homo, wcale naszym przodkiem nie był - donosi najnowszy numer prestiżowego pisma naukowego "Nature".
Pierwsze skamieniałe szczątki człowieka zręcznego odnalazł paleontolog Jonathan Leakey w tanzańskim wąwozie Olduvai w roku 1960. Termin Homo habilis został ukuty przez jego rodziców, parę słynnych paleoantropologów Mary i Louisa Leakeyów. Określenie "zręczny" nadali pradawnemu hominidowi nieprzypadkowo. Nieopodal kości Homo habilis często znajdowano całkiem nieźle wykonane kamienne narzędzia. Stąd zespół Leakeyów wywnioskował, że przedstawiciele tego gatunku po raz pierwszy w dziejach ludzkości zaczęli wytwarzać coś na kształt przecinaków czy skrobaczek.
Inteligentny człowiek zręczny, który pojawił się na arenie dziejów ok. 2,33 miliona lat temu, z racji swych "ludzkich" cech znakomicie nadawał się na najstarszego przodka Homo sapiens. Z przeprowadzonych w Afryce wykopalisk (prowadzonych m.in. przez Richarda Leakeya, drugiego syna Luisa i Mary) wynikało niezbicie, że ok. 1,9 miliona lat temu Homo habilis dał początek gatunkowi Homo erectus (człowiek wyprostowany), z którego mniej więcej 190 tys. lat temu wyewoluowali obecni ludzie.
Najnowsze ustalenia całkowicie zmieniły ten pogląd. Homo habilis wcale nie był naszym przodkiem. Dowodzą tego skamieniałe kości znalezione w północno-wschodniej części Kenii, w regionie Ileret. Zespołem prowadzącym wykopaliska kierowały Meave i Luise Leakey (żona i córka Richarda). W trakcie badań uczeni znaleźli górną szczękę Homo habilis. Liczyła ona zaledwie 1,44 miliona lat. To najmłodsze z odkopanych do tej pory szczątków przedstawiciela tego gatunku.
Oznacza to, że człowiek zręczny oraz Homo erectus żyli obok siebie przez bardzo długi okres pół miliona lat. "Ich współistnienie wskazuje, że Homo erectus nie mógł wyewoluować z Homo habilisa" - tłumaczy prof. Meave Leakey, współautorka pracy w "Nature". "Obydwa gatunki pozostały odseparowane od siebie, co jasno dowodzi, że każdy z nich zajmował inną ekologiczną niszę. Przez to unikały bezpośredniej rywalizacji o pożywienie".
Według Leakey, Homo habilis oraz Homo erectus to siostrzane gatunki posiadające wspólnego przodka 3 - 2 miliony lat temu. Nie wiadomo jednak kto nim był, bowiem skamieniałości z tego okresu są niezwykle rzadko spotykane.
W regionie Ileret odkopano też drugie niezwykle ważne znalezisko. Jest to czaszka Homo erectusa sprzed 1,55 miliona lat. Mimo że należała ona do dorosłego przedstawiciela tego gatunku, jest to najmniejsza z odkopanych do tej pory czaszek człowieka wyprostowanego. Ogromne zróżnicowanie wielkości szczątków kostnych Homo erectusa jasno dowodzi, że samce tego gatunku musiały być znacznie większe niż samice. Podobnie rzecz ma się u goryli, gdzie męskie osobniki są 20 - 30 proc. cięższe niż żeńskie.
"Ten dymorfizm płciowy jest bezpośrednio związany ze strategią zdobywania jak największej liczby partnerek" - wyjaśnia Susan Anton, współautorka pracy w "Nature". Duży dominujący samiec posiada harem złożony z co najmniej kilku samic. "Z badań nowych kenijskich skamieniałości wynika, że w przeciwieństwie do powszechnie panujących poglądów Homo erectus prowadził podobne życie" - dodaje Anton.
To stwierdzenie całkowicie burzy ustalony od lat wizerunek przedstawicieli tego gatunku. Paleoantropolog prof. Richard Leakey stwierdził kiedyś, że Homo erectus tworzył społeczność niezwykle bliską ludziom współczesnym. Miała się ona opierać na monogamicznych związkach i zbieracko-łowieckim trybie życia. Jednym słowem, był to człowiek prawie taki jak my. Jedyne, co go różniło od Homo sapiens, to trochę mniejszy mózg.
Najnowsze ustalenia każą zrewidować ten pogląd. Homo erectus tworzył społeczności bardziej prymitywne, niż do tej pory sądzono. Odkrycia opisane w "Nature" to nie tylko paleontologiczna ciekawostka. To zupełnie nowy rozdział w dziejach badania rodzaju ludzkiego. Wszystko wskazuje na to, że podręczniki do nauki antropologii znów trzeba będzie napisać na nowo.
MAŁGORZATA MINTA: Co jest najważniejsze w pana odkryciu?
FRED SPOOR: Dwie rzeczy. Po pierwsze z naszych znalezisk wynika, że Homo erectus nie wyewoluował z Homo habilis. Okazało się, że były to dwa gatunki siostrzane, żyjące obok siebie w tym samym czasie. A to dowodzi, że człowiek zręczny nie był, wbrew temu co dotychczas sądzono, naszym przodkiem.
A druga rzecz?
Drugie ważne odkrycie dotyczy Homo erectusa. Dzięki temu, że znalezione przez nas szczątki człowieka wyprostowanego zachowały się w bardzo dobrym stanie, dowiedzieliśmy się, że samce i samice tego gatunku różniły się między sobą rozmiarami.
Czy to takie ważne?
Różnice w rozmiarach w obrębie gatunku wynikają najczęściej z dymorfizmu płciowego, tj. odmiennej budowy osobników żeńskich i męskich. W przypadku Homo erectusa istnienie dymorfizmu płciowego mówi nam bardzo dużo o życiu społecznym tego hominida. Możemy domyślać się, w jaki sposób była zbudowana grupa, jakie panowały w niej relacje i po prostu - jak Homo erectus żył.
Dowodzą tego wyniki badań współcześnie żyjących małp naczelnych. Pokazują one, że zjawisko dymorfizmu płciowego odgrywa dość ważną rolę w tym, jak wygląda życie społeczności. U goryli na przykład w grupie jest zwykle jeden dominujący samiec, zwany srebrnogrzbietym. Wokół niego skupionych jest kilka samic. Prócz niego w stadzie mogą być jeszcze inne samce, znajdujące się na „peryferyjnych“ pozycjach. Nie mają one praktycznie znaczenia, chyba że pokonają dotychczasowego lidera o srebrzystym grzbiecie i wywalczą sobie w ten sposób pierwsze miejsce w grupie.
Czy tak samo zachowują się szympansy?
Nie. W przypadku szympansów (i nas, ludzi) samce i samice nie różnią się raczej wzrostem. I nie nie spotkamy się tutaj z pozycją samca przywódcy. Dotychczas sądziliśmy, że dotyczy to też człowieka wyprostowanego. Traktowaliśmy Homo erectusa jako gatunek już dość "ludzki", tj. u którego dymorfizm płciowy był dość słaby. Teraz jednak dowiedzieliśmy się, że było odwrotnie - samce i samice Homo erectusa mocno się między sobą różniły, a człowiekowi wyprostowanemu bliżej było do małp niż do ludzi.
Skoro H. habilis i H. erectus zamieszkiwali w tym samym czasie ten sam teren, czy jest możliwe, że kontaktowali się ze sobą?
To bardzo ważne pytanie, na które wszyscy chcieliby teraz poznać odpowiedź. Najprawdopodobniej liczebność obu gatunków była dość niska i na omawianym terenie żyło mało przedstawicieli jednych i drugich hominidów. Oczywiście nie mamy pewności, że oni żyli obok siebie tego samego dnia, roku czy nawet dekady.
Tutaj znów pomocne okazują się obserwacje naczelnych - szympansów i goryli. Tego jak wchodzą, a raczej NIE wchodzą ze sobą w interakcje.
Według prymatologów, w zachodniej Afryce przedstawiciele tych dwóch gatunków małp naczelnych mogą się spotkać. Jednak, jak się okazało, unikają tego. Ułatwia to fakt, że goryle i szympansy zamieszkują odmienne nisze ekologiczne. Mają odmienny tryb życia i karmią się różnym pożywieniem. Nie stanowią dla siebie konkurencji. Naszym zdaniem to samo dotyczy Homo erectusa i Homo habilisa. Między tymi hominidami nie było rywalizacji.
Dzięki pana odkryciu dowiedzieliśmy się, że człowiek zręczny nie był naszym ewolucyjnym dziadkiem. Jak zatem wyglądała ewolucja człowieka?
No cóż, początek naszej historii jest dość mglisty. Nie wiemy dokładnie gdzie, kiedy, ani jak powstał rodzaj Homo. Domyślamy się, że miało to miejsce ok 2 - 3 mln lat temu. Jednak z tamtego okresu mamy naprawdę niewiele szczątków - kilka zębów i innych fragmentów czaszki. To nie mówi nam zbyt wiele. Człowiek wyprostowany i zręczny mieli być może jakiegoś wspólnego przodka, który musiał pojawić się na Ziemi gdzieś przed 2,5 mln lat. Nie wyjaśnia nam to jednak pochodzenia Homo sapiens. Szczegóły powstania naszego gatunku są dla nas niezbyt jasne. Wiemy tylko, że człowiek rozumny wyewoluował z człowieka wyprostowanego. Możliwe, że między nimi istniał jeszcze jeden gatunek. Jednak na razie to tylko hipotezy.
prof. Fred Spoor jest paleontologiem, współautorem odkryć opisanych na łamach najnowszego „Nature”. Pracuje w Deaprtamencie Anatomii oraz Biologii Rozwoju University College w Londynie