Katolik ma prawo nie sprzedać środków antykoncepcyjnych
Katarzyna Kolenda-Zaleska, publicystka TVN
Wizja apteki, w której nie będzie można kupić środków antykoncepcyjnych, może wywołać oburzenie. Ja jednak apel papieża do farmaceutów katolików, aby powoływali się na klauzulę sumienia i nie sprzedawali takich środków, jak najbardziej popieram. Każdy ma prawo postępować zgodnie z własnymi zasadami i własnym sumieniem, a inni powinni to uszanować.
Papież ma obowiązek apelować do katolików o kierowanie się zasadami moralnymi w życiu publicznym, przecież na tym polega jego rola. Jego zadaniem jest i przypominanie prawd wiary, i nawoływanie do stosowania ich na co dzień. Dobrze się więc stało, że podniósł problem, przed którym być może stanęło bardzo wielu farmaceutów. Czy dostarczać klientom wszystkie dostępne na rynku specyfiki, czy odmawiać tych, które działają przeciw życiu. Moim zdaniem farmaceuta powinien mieć prawo do decyzji, czy w jego aptece znajdą się środki antykoncepcyjne, czy nie. A my powinniśmy uszanować to jego prawo do wolnego wyboru.
Podziwiam osoby, które mają tak mocne zasady i żyją w zgodzie z nimi. Nie widzę więc powodu, żeby zmuszać je do ich łamania. Jeżeli ktoś jako katolik jest przeciwny środkom antykoncepcyjnym i wczesnoporonnym, nie powinien być zmuszany do ich sprzedaży. Zwłaszcza że jeżeli komuś zależy na kupieniu takich środków, to i tak je sobie kupi. Nie w tej aptece, to w innej. A dlaczego ma to robić kosztem sumienia drugiej osoby? Należy być tolerancyjnym i wobec korzystających z antykoncepcji, i wobec jej przeciwników. Nie dyktujmy innym, co mają robić. Nie chodzi przecież o to, aby dany aptekarz, który nie chce sprzedać konkretnych specyfików, miał w ten sposób kogoś potępiać, tylko żeby otrzymał prawo do odmowy sprzedaży środków, których stosowanie jest według niego grzechem. Lekarz może odmówić wydania recept na takie środki czy wykonania aborcji, dlaczego więc farmaceucie nie przyznać prawa niewydania środków wczesnoporonnych lub antykoncepcyjnych? Zamiast oburzać się, lepiej zrozumieć racje katolików i zmienić lekarza lub aptekę, jeżeli ich przekonania nam nie odpowiadają.
Aptekarz nie może odmówić sprzedaży jakiegoś specyfiku
Dorota Gawryluk, publicystka TVN Biznes
Papież ma obowiązek przypominać o stanowisku moralnym katolików. I potępiać aborcję. Dla aptekarzy jest to niewątpliwie bardzo trudna sprawa: pogodzenia kwestii sumienia z nowoczesnością i liberalizmem oraz zmianami, które zachodzą w świecie. Dziś jednak nie jest możliwe, żeby aptekarze nie sprzedawali środków antykoncepcyjnych. Tym bardziej że ich klientami są nie tylko katolicy.
Nie wyobrażam sobie, że jakiś farmaceuta może odmówić sprzedaży prezerwatyw czy innych środków antykoncepcyjnych - w końcu często przepisywanych na receptę przez lekarza. Jest to mieszanie dwóch porządków: życia prywatnego i publicznego. Co prawda stanowisko papieża mnie nie zaskakuje, wszak wiadomo, że Benedykt XVI jest bardziej konserwatywny w kwestiach ochrony życia, niż był Jan Paweł II. Odnoszę jednak wrażenie, że choć postawa Kościoła wobec antykoncepcji jest bardzo konsekwentna i czytelna, to jednak istnieje w nim także dużo złej woli i niechęci, żeby zrozumieć inne racje. A w końcu w tej konkretnej sytuacji - sprzedaży środków antykoncepcyjnych - odpowiedzialność ponosi kupujący. To on podejmuje decyzję w swoim sumieniu, nikt inny.
Warto też się zastanowić, jaki efekt chce Kościół poprzez taki apel osiągnąć. Wątpię bowiem, czy odmowa wydania środków antykoncepcyjnych zmusi kogoś, które je stosuje, do zmiany postępowania. Jeśli taki ktoś nie kupi ich w jednej aptece, będzie szukać dalej. Co gorsza, tego rodzaju odmowa może mieć jeszcze gorszy skutek od zamierzonego. Osoba, której nie chciano sprzedać środków antykoncepcyjnych, być może stanie wobec konieczności innego rozwiązania problemu niechcianej ciąży. Uważam, że zakazywanie katolikom sprzedawania środków antykoncepcyjnych jest złym sposobem rozwiązywania problemu antykoncepcji. Lepiej może odwoływać się do sumień tych katolików, którzy je kupują. Tu są olbrzymie zaniedbania Kościoła, który nie umie przekonać katolików do niestosowania antykoncepcji. Zawsze warto się zastanawiać nad tym problemem, ale nie przez ograniczenie dostępu do środków antykoncepcyjnych.