Paulina Młynarka twierdzi, że 24 lata temu na planie filmu Andrzeja Wajdy "Kronika Wypadków Miłosnych" została brutalnie wykorzystana: zmuszona alkoholem i relanium do scen rozbieranych, których się bała. Szokujące i ciekawe wyznanie. Jako, że jest ze sfery zakulisowych informacji, w których wiele plotek i sensacji, trudno ocenić jednoznacznie, czy prawdziwe.

Reklama

Można je jednak w nie uwierzyć. Dla Młynarskiej - wówczas piętnastolatki - zagranie w tym filmie musiało pozostać bardzo ważnym wydarzeniem w życiu.To, że ujawnia te szokujące informacje dopiero po 24 latach nie oznacza, że są one nieprawdziwe. Często przecież jest tak, że ludzie mówią o zbrodniach dopiero na łoży śmierci. To czy i kiedy mówi się o takich rzeczach to sprawa bardzo indywidualna. Pewne jest, że to wyznanie publicznie do czegoś w tym momencie musiało jej być potrzebne. Do czego? Nie wiem. Jej wyznanie jest tak samo mało prawdopodobne jak bardzo prawdopodobne.

>>> Paulina Młynarska: Byłam molestowana

Kino ma w sobie coś takiego, że w konkretnych sytuacjach sięga się do różnych sposobów, żeby wyjść na swoje. Na planach filmów zdarzają się różne rzeczy. Wiadomo o reżyserach, którzy bili statystów. Bywały sytuację, że dziecko nie chciało płakać, to się je zmuszało do tego różnymi metodami. Często paskudnie traktowano zwierzęta. I posługiwanie się alkoholem na planie filmowym jest zupełnie oczywiste. Podobno sam się do tego kiedyś przyznałem, jak wspomina Daniel Olbrychski. Swego czasu wypytywał mnie, jak pracować z Małgorzatą Braunek, która wspaniale zagrała w moim filmie "Skok". Długo opowiadałem mu jak to delikatna, subtelna aktorka, jaką perswazję należy stosować - Dobrze jej przed klapsem dać pięćdziesiątkę - miałem skończyć rady.

Reklama