Tyle że rzesze absolwentów wypuszczanych przez tzw. szkoły wyższe z inteligencją jako klasą społeczną nie miały nic wspólnego. A ze spuchniętych ambicji i oczekiwań zostały zawiedzione nadzieje i poczucie, że ktoś kogoś oszukał. Że za ciężko zarobione pieniądze wpłacane co miesiąc na konto szkoły, zamiast porządnego dyplomu poświadczającego wykształcenie i kompetencje, dostało się papierek, którego honorować nie będą chcieli nawet na zmywaku.
I tak nam urosła grupa młodych, źle wykształconych, bez pracy. Efekt takiego stanu rzeczy jest jeszcze jeden: wyższe szkoły publiczne zaczynają zamykać podwoje i jeśli wierzyć szacunkom Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, do 2025 roku z 300 przetrwa ich może 50. I bardzo dobrze. Wykształcenie wyższe, aby faktycznie coś było warte, musi być sprawą elitarną. Za duże pieniądze kształci się najlepszych, najzdolniejszych, najlepiej rokujących.
Ktoś zapyta – a co z resztą młodych, może niezbyt wybitnych ludzi? Otóż mam nadzieję, że będą mądrzejsi od swoich starszych kolegów i zaczną – zamiast kupować nic niewarte dyplomy typu magister animator kultury – zdobywać porządne, potrzebne na rynku zawody. Nie chodzi tylko o hydraulika – potrzebujemy informatyków, łącznościowców, budowlańców, mechaników... Lista jest długa. W ostatnich miesiącach dzięki niemal dwóm miliardom złotych dotacji z Brukseli możliwe było zmodernizowanie setek szkół i programów, którym uda się wykształcić fachowców, a nie przegranych już na starcie. Oby dobre, nowoczesne szkoły uczące zawodu zajęły miejsce uczelni wydmuszek.
Komentarze (12)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNiewykluczone, że jak nabiorą wprawy przeniosą się na Waszą tytułówkę, aby zanęcać tam golizną pośród tych dam (zabawimy się, jak damy...), które nie wiedzieć czemu nazywacie CELEBRYTKAMI.
Podobnie likwidowano technika i szkoły zawodowe, bo wąsiata pani minister Radziwiłł doszła do wniosku, że najważniejsza jest wiedza ogólna (matematyki też nie potrzeba, bo wystarczy stukać w klawiaturę i już się jest informatykiem). A inna pani minister-bez gaci Hall doszła z władzami PO do wniosku, że i nauka historii też jest niepotrzebna.
Niestety, potrzebna jest całkowita reforma oświaty, łącznie z wyeliminowaniem kretyńskich podręczników o dennym poziomie. Zamiast książeczek do wypełniania rubryczek, trzeba wprowadzić normalne zeszyty i wymagać od uczni umiejętności pisania i czytania.
Niech inni nie wtrącają się do naszego zawodu.
Zapominałeś wziąć tabletki!