Niemiecki profesor historii wojskowości na Uniwersytecie w Poczdamie powiedział, że poprzez nieustanne ostrzeżenia kanclerz Niemiec "pokazuje Putinowi swój strach" i dodał, że taka retoryka "promuje wizerunek słabego Zachodu. To właśnie to przyczyniło się do tego, że Putin odważył się na wojnę". Z tego powodu Scholz musi skupić się "na języku siły wobec Rosji".

Reklama

"Gdyby Ukraina polegała na Niemczech i UE, byłaby teraz rosyjska"

Jeśli chodzi o pomoc wojskową, Neitzel wyciąga druzgocący wniosek: Gdyby Ukraina polegała na Niemczech i UE, byłaby teraz rosyjska. Trzeba to powiedzieć bez ogródek. Przetrwanie Ukrainy zależy od USA. Jego zdaniem wojna będzie trwała "jeszcze wiele lat".

Udział niemieckiej pomocy wojskowej określił uczony do wybuchu wojny 24 lutego jako "zerowy" , a obecnie jest "raczej powolny".

Historyk: Trzeba mocniej wesprzeć militarnie Ukrainę

Moim zdaniem należy wykazać większą gotowość do militarnego wsparcia Ukrainy, nawet jeśli mogłoby to tymczasowo nieco osłabić nasze zdolności obronne - powiedział profesor.

Czy Brytyjczyk, Holender, Estończyk czy Polak: Wszyscy idą tą drogą i dlatego Ukraina może się bronić. To, że Berlin nie jest skłonny dostarczyć więcej haubic niż Holandia, to jest słabe - podsumował uczony.

Pięć haubic

Pięć obiecanych haubic "byłoby znacznie lepiej wykorzystać na Ukrainie, również w celu zapewnienia bezpieczeństwa Niemiec". Nie należy się bowiem spodziewać, jak stwierdził Neitzel, że niemiecka artyleria będzie musiała jutro sama ruszyć do walki.

Wskaźniki poparcia dla Scholza uległy pogorszeniu w ostatnim czasie. Według sondażu opinii publicznej opublikowanego w tym tygodniu przez dziennik "Handelsblatt" tylko jedna trzecia obywateli uważa Scholza za silnego przywódcę. 66 procent uważa polityka SPD za "niezdecydowanego", a 30 procent za "zniechęconego". Jego głowny adwersarz lider opozycyjnej CDU Friedrich Merz oskarżył kanclerza, że celowo opóźnia dostawy broni dla Ukrainy.