Intelektualna podbudowa feminizmu jest tak słaba, że jeden dobrze napisany list może ci go wyperswadować, albo przynajmniej zasiać w tobie zdrowy sceptycyzm – pisze prof. Bryan Caplan, ekonomista z George Mason University, w opublikowanym we wrześniu eseju "Nie bądź feministką. List do mojej córki”. Wprawdzie owa córka – Vali – jest jeszcze za młoda na tę lekturę (ma 10 lat), ale zdaniem autora należy zapobiegliwie chronić ją przed przyjęciem fałszywej idei, która może ją unieszczęśliwić.
Czy list Caplana jest tylko intelektualną prowokacją mającą zwiększyć sprzedaż książki, w której się znalazł? Zdaje się, że traktuje on przedstawione przez siebie argumenty poważnie. Próbuje – odnosząc się do danych empirycznych – udowodnić, że przyjęcie feministycznego spojrzenia na społeczeństwo to skutek złych kalkulacji wynikających z... nierównego traktowania znoju kobiet i mężczyzn. Caplan porównuje los obu płci tam, gdzie najczęściej mówi się o nierównym traktowaniu, i stwierdza, że niesprawiedliwości względem kobiet są wyolbrzymiane, a te, które dotykają mężczyzn – bagatelizowane. Czy jednak faktycznie ma rację i wszystkie feministyczne ruchy powinny się rozwiązać?

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU MAGAZYNU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>