Seniorka nie płaci za mieszkanie. Komornik zajął emeryturę współlokatorki
Sprawą pani Janiny Wołosiewicz z Wrocławia zajęli się dziennikarze programu "Interwencja". Seniorka od 36 lat mieszka w mieszkaniu komunalnym, do którego wprowadziła się po ślubie. Lokal został przydzielony dwóm rodzinom. Po śmierci męża pani Janiny i innych członków rodziny, zostały w nim dwie kobiety - pani Janina i jej szwagierka. Kobiety umówiły się, że każda z nich będzie płacić za metraż, z którego korzysta. Część czynszu pani Janiny wynosi 600 zł.
Po latach okazało się, że współlokatorka pani Janiny nie wywiązywała się ze swojego zobowiązania. 10 lat temu pani Janina otrzymała pismo z wypowiedzeniem najmu lokalu komunalnego z uwagi na brak opłat. - Przyszło pismo, że gmina wypowiada umowę najmu, bo ona nie płaci. A że mieszkanie nie jest podzielone, to solidarnie się płaci. Jest taka klauzula, że mieszkania komunalne, obojętnie kto nie płaci, ale jeśli zajmuje to mieszkanie, to solidarnie się płaci za dłużnika - wyjaśnia pani Janina w "Interwencji".
Ponad 100 tys. zł długu. "Na życie nie starcza. Nie wiem, co będzie dalej"
Kwota zadłużenia mieszkania wynosi obecnie 108 tys. zł. Komornik obciążył emeryturę pani Janiny. Egzekucją komorniczą została obciążona wyłącznie pani Janina, ponieważ jej współlokatorka ma już inne zadłużenia. - We wrześniu komornik zgłosił się do ZUS i zaczął mi zabierać prawie 800 złotych miesięcznie. W tej chwili dostaję tylko 1880 zł – mówi Janina Wołosiewicz. - Leki wczoraj wykupiłam, no to na życie nie starcza. Nie wiem, co będzie dalej - dodaje.
Współlokatorka pani Janiny, Elżbieta M., twierdzi, że nie ma środków, by pokryć należności.- Po prostu nie mam z czego. A to nie jest moja wina, że moje zadłużenie...Są takie przepisy, że jak się mieszka w jednym mieszkaniu, to obojętnie kto płaci. Z czego mam płacić? Nawet żebrać nie mogę pójść, bo nie mogę chodzić - powiedziała.
Pełnomocnik pani Janiny, adwokat Ernest Ziemianowicz, tłumaczy, że sytuacja jest patowa. Jak zaznacza - mieszkają w nim dwie osobne jednoosobowe rodziny, lecz tylko jedna płaci swoją część czynszu. Ziemnowicz podjął próbę wypracowania ugody z miastem, jednak jest to trudne, bo lokalu nie można podzielić na dwa osobne. - Urząd Miasta podjął działania zmierzające do tego, żeby ustalić, czy ten lokal można w jakikolwiek sposób podzielić. Okazało się, że nie można - powiedział adwokat. - Dopóki Urząd Miasta nie wystąpi z jakąś inicjatywą, pani Janina do końca swoich dni najprawdopodobniej może spłacać nieswój dług- dodał.