Jedni bronią decyzji ministra. To zresztą w najbardziej dobitny sposób robi on sam, a to odpierając zarzuty poprzez atak, innym razem zmieniając temat. Pytany o zasadność rozdawania tych pieniędzy bez skrępowania deklaruje, że nie będzie dawał dotacji “lewakom i marksistom", przy czym, jak należy się domyślać, to on ma prawo decydować o tym, kogo można tak etykietować. Pojawiły się argumenty znane z kampanii wyborczej do europarlamentu, że działania Czarnka mają zastopować seksualizację dzieci i młodzieży. Inna rzecz, że niełatwo się domyślić, jaki ma mieć związek danie pieniędzy na zakup nieruchomości np. Fundacji Polska Wielki Projekt z realizacją takiego celu.

Reklama

Druga grupa w PiS to pragmatycy uważający, że sprawę należy przeczekać, tempo wydarzeń jest szybkie i to, co zajmowało nas miesiąc temu, dziś już nie ma znaczenia, jak np. sprawa braku węgla i wiele innych. - Czy ktoś pamięta willę Obajtka, co miało się skończyć jego dymisją? – pyta jeden z polityków rządzącej partii. W tej grupie popularnym uzasadnieniem dla działań szefa resortu edukacji jest także mówienie o wyrównywaniu historycznych niesprawiedliwości wobec organizacyjnego zaplecza prawej strony. – Jak wcześniej dostawała pieniądze Fundacja Batorego czy inne to było dobrze? – zauważa jeden z naszych rozmówców.

CZYTAJ WIĘCEJ W ELEKTRONICZNYM WYDANIU “DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ”>>>