Witold Waszczykowski, szef MSZ w rządzie Beaty Szydło, wciągnął go na listę zakazu wjazdu do strefy Schengen, powołując się na ekstremistyczne poglądy urzędnika. Dowodem miały być zdjęcia, na których Szeremeta pozował w mundurze SS. To znaczy nie dowody, tylko ogólnodostępne foty z udziałem grup rekonstrukcyjnych, na których urzędnik był w mundurze. Tylko że nie SS, a w amerykańskim woodlandzie. Waszczykowski nie musi wiedzieć, jak wygląda mundur szkoleniowy korpusu Marines. Urzędnicy, którzy mu podsuwali kwity, już tak.

Reklama

Efekt był taki, że Szeremeta trafił do Systemu Informacji Schengen, ale część państw strefy nie uznała tej decyzji i nadal wystawiała mu wizy. Nietrudno zgadnąć, że pierwszą, którą pochwalił się Ukrainiec, była wiza niemiecka.

CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM DGP>>>