Przynajmniej na gruncie polityki wschodniej, która przez de facto cały poprzedni rok stanowiła oś dyskusji w UE. Ostatnie kilka miesięcy rozwiało jednak wszelkie nadzieje i znów w brukselskich korytarzach główni gracze mogą odetchnąć: Polska wróciła na swoje zaszczytne miejsce w oślej ławce, gdzie z otwartymi ramionami czekał już Viktor Orbán.

Reklama

Choć co uważniejsi obserwatorzy nie mieli złudzeń co do postawy Berlina notorycznie opóźniającego wsparcie Ukrainy, to przyznam, że zwrot akcji, który właśnie obserwujemy, przeszedł jednak moje najśmielsze oczekiwania. Warto na chwilę cofnąć się do marca, kwietnia, maja, kiedy to UE debatowała m.in. nad złożonym przez Kijów wnioskiem o członkostwo.

CZYTAJ WIĘCEJ W CZWARTKOWYM DGP>>>