Lech Kaczyński w Katyniu? Nic o tym nie wiem - tak w sobotę ambasador Rosji w Polsce Władimir Grinin miał skomentować zapowiedź, że polski prezydent chce wziąć udział w kwietniowych uroczystościach 70. rocznicy mordu w Katyniu. Rosyjski dyplomata stwierdził, że nie słyszał o liście w tej sprawie, jaki Kancelaria Prezydenta przesłała na jego ręce.
Współpracownicy Lecha Kaczyńskiego zareagowali zdecydowanie i podejrzewają Rosjan o złe intencje. "To oczywista nieprawda. Rosyjski ambasador włącza się w sprawy wewnętrzne w Polsce. Pytam pana ambasadora: czemu wprowadza w błąd polską opinię publiczną?" - denerwował się w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu ZET szef BBN Aleksander Szczygło. "Taki bałagan mają? Nie wiedzą, że przyszedł list od prezydenta" - dodawał.
>>>Co się stało z listem prezydenta do Rosjan
List, w imieniu prezydenta, wysłał podsekretarz stanu w kancelarii ds. zagranicznych Mariusz Handzlik. Wczoraj zapowiedział, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie mógł jeszcze raz przekazać pismo Rosjanom.
W niedzielę po południu na stronie internetowej ambasady Rosji pojawił się komunikat, w którym czytamy: "Ambasada nie otrzymała żadnych konkretnych propozycji w sprawie udziału Prezydenta Polski w uroczystościach w Katyniu, również nie było ich w piśmie Kancelarii Prezydenta Polski. Co dotyczy zamiaru L. Kaczyńskiego do złożenia wizyty w Katyniu, o tym oczywiście wiemy” - napisali Rosjanie.
>>>Brak konkretów w sprawie wizyty w Katyniu"
Zaraz po tym, jak premier Donald Tusk zapowiedział wyjazd do Katynia, także prezydent ogłosił, że weźmie udział w uroczystościach. I, zgodnie z regułami protokołu dyplomatycznego, to on będzie odgrywał w nich główną rolę. "Ja się cieszę, że premier będzie w Katyniu. Ale najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej jest prezydent i ja też tam będę" - oświadczył 4 lutego Lech Kaczyński.
Problem jednak w tym, że Rosjanie do tej pory nie potwierdzili udziału w uroczystościach prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediewa. Jeśli w Katyniu go nie będzie, to najważniejszym punktem uroczystości będą rozmowy obu szefów rządów. Rola Lecha Kaczyńskiego może zostać ograniczona do kurtuazyjnego złożenia wieńca.
Rosyjskie źródła dyplomatyczne przyznają, że wspólny udział Tuska i Putina w uroczystościach w Katyniu można będzie uznać za zwieńczenie trwającej od dwóch lat polityki zbliżenia między oboma krajami. Na pięć miesięcy przed wyborami prezydenckimi może to mieć istotne znaczenie dla zwiększenie poparcia dla kandydata PO.
Wczoraj spór starał się jednak załagodzić rzecznik rządu. "W uroczystościach w Katyniu powinien wziąć udział zarówno prezydent, jak i premier. Nie jest ważne, kto będzie stał na czele delegacji. Nie o to w tym chodzi" - mówił Paweł Graś. Jego zdaniem ministerstwa spraw zagranicznych obu krajów starają się teraz uzgodnić szczegóły przebiegu obchodów.
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski zwraca jednak uwagę, że zgodnie z regułami protokołu dyplomatycznego Kancelaria Prezydenta za pośrednictwem MSZ powinna poinformować o wyjeździe Lecha Kaczyńskiego urząd prezydenta Dimitrija Miedwiediewa, a nie rosyjską ambasadę w Warszawie. "W takim przypadku informację w formie noty dyplomatycznej nasza ambasada przekazałaby Rosjanom. Nie byłoby możliwości zagubienia czegokolwiek" - mówi DGP Paszkowski.