Polacy mogą brać udział w niemieckich wyborach samorządowych dzięki wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej - pisze "Gazeta Wyborcza". Obywatele polscy mogą wybierać radnych i burmistrzów oraz sami o te mandaty walczyć. Działacze Platformy chcą więc walczyć o mandaty radnych Löcknitz i powiatu Uecker-Randow.

Reklama

Wybory samorządowe w Meklemburgii odbędą się w maju 2009 roku. Przygotowania do nich PO już rozpoczęła. Członkowie Platformy weszli do polsko-niemieckiego stowarzyszenia Pomeraniak (działa w Löcknitz, zrzesza Polaków i Niemców). W zeszłym tygodniu zarejestrowali też w Szczecinie koło PO zrzeszające tych działaczy Platformy, którzy mieszkają w Löcknitz i powiecie Uecker-Randow.

A jest ich coraz więcej. Coraz chętniej osiedlają się tu szczecinianie. Przyciągają ich niskie ceny nieruchomości. Do pracy dojeżdżają do Polski.

Jan Bach, Niemiec, wiceprzewodniczący Pomeraniaka: "Zbliżające się wybory w Meklemburgii będą bardzo ciekawe, bo tworzy się nowa rzeczywistość. Już teraz w powiecie Uecker-Randow Polacy stanowią 10 proc. mieszkańców. Do tej pory na terenie byłej NRD praktycznie nie było obcokrajowców, nie mówiąc już o ich czynnym udziale w wyborach".

Reklama

O wyjściu poza granice kraju myśli też SLD. "Nawet zmienialiśmy w tym celu statut partii" - zaznaczył Grzegorz Napieralski, szef Sojuszu. "Powinniśmy być tam, gdzie są skupiska Polaków" - potwierdza Wojciech Olejniczak, poprzednik Napieralskiego, a teraz szef klubu parlamentarnego lewicy.

Za to PiS nieufnie podchodzi do pomysłu. "Dziwi mnie, że tam szukają przestrzeni życiowej dla Polski. Najważniejsze, by sięgając tak daleko, nie naruszyli przepisów o działalności i finansowaniu partii, by nie wywołali międzynarodowych nieporozumień. Jaka byłaby reakcja, gdyby przedstawiciele jakiejś niemieckiej partii chcieli startować u nas?" - pyta szef szczecińskiego PiS Leszek Dobrzyński.