Oczekuje się, że 6 czerwca w obchodach 80. rocznicy lądowania wojsk alinckich w Normandii wezmą udział prezydent USA Joe Biden, król Wielkiej Brytanii Karol III i kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

Reklama

Organizator obchodów D-Day, Mission Liberation, na którego czele stoi były ambasador Francji w Waszyngtonie Philippe Etienne, zapowiedział w zeszłym miesiącu, że zostaną zaproszeni przedstawiciele Rosji, ale nie Władimir Putin.

Nie byłby to pierwszy przypadek udziału przedstawicieli Rosji w ceremonii w rocznicę D-Day. Putin wziął udział w obchodach 60. i 70. rocznicy, które odbyły się kilka miesięcy po aneksji przez Rosję ukraińskiego terytorium Krymu w 2014 r.

Obecna decyzja Macrona wywołała oburzenie wśród niektórych europejskich przywódców, gdy od ponad dwóch lat Rosja prowadzi niesprowokowaną wojnę z Ukrainą - pisze Politico, podkreślając, że rocznicaD-Day ma na celu upamiętnienie zbiorowego poświęcenia sojuszników podczas II wojny światowej na rzecz zachowania demokracji.

"Być może przypomni to Rosjanom…"

Reklama

Być może przypomni to Rosjanom, że kiedyś walczyli z prawdziwymi nazistami, a nie jak teraz z wyimaginowanymi w Ukrainie - powiedział Politico anonimowy urzędnik Białego Domu.

W administracji Bidena wyżsi rangą członkowie zespołu ds. bezpieczeństwa narodowego, a nawet sam prezydent postrzegają Macrona jako osobę wierzącą, że ma wpływ na Putina - wskazuje Politico. Dlatego Biały Dom w dużej mierze zaakceptował jego wysiłki na rzecz utrzymania stosunków dyplomatycznych z Moskwą, mimo że Rosja zlekceważyła sankcje gospodarcze Zachodu i kontynuuje atak na Ukrainę.

Jedna z najbardziej podłych narracji propagandowych Kremla bagatelizuje znaczenia D-Day i ofiary złożonej na plażach Normandii przez żołnierzy amerykańskich, brytyjskich, francuskich i innych sojuszników - powiedział Politico przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Michael McCaul. - To rozczarowujące, że Francja zaprosiła Rosję do upamiętnienia wydarzenia, które sami Rosjanie otwarcie uważają za bezcelowe. Nie wspominając, że to zaproszenie ma miejsce, gdy Rosja otwarcie grozi kolejną wojną światową - dodał.

Urzędnik brytyjskiego rządu powiedział Politico, że działania Francji - nie tylko zaproszenie Rosji na D-Day, ale także przyjęcie w Paryżu prezydenta Chin Xi Jinpinga i wysłanie przedstawiciela Francji na inaugurację prezydenta Rosji Władimira Putina - są "niepokojące".