Jarosław Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Opoczna.

W ciągu tych trzydziestu kilku lat byłem w zasadzie wszędzie, we wszystkich znanych miejscach, tych dużych i małych. Jedna rzecz mnie omijała: wizyta tutaj - mówił.

Opoczno to ważne, polskie miasto. Cieszę się, że tu jestem. Jestem przekonany, że to co się dzieje aktualnie w kraju, to przykry incydent w naszych dziejach, ale żeby ten incydent był krótki, to musimy się jednoczyć. Musimy sobie uświadomić, że zadaniem rządu jest budowanie, tworzenie sztafety pracy dla Polski - po to, aby była silna, bogata, i co dzisiaj jest szczególnie ważne, żeby była bezpieczna - stwierdził.

Reklama

Kaczyński o obietnicach rządu

Jeśli chodzi o naszych przeciwników, to gdzie jest te 60 tysięcy albo nawet 72 tysiące wolnych od podatku? Bo mówili 6 tysięcy miesięcznie. 6 razy 12 to 72. Otóż nie ma. Gdzie jest te 1,5 tysiąca więcej dla nauczycieli? Przecież tak naprawdę uczciwie by mogli powiedzieć tylko, że dodadzą kilkaset złotych do tego, co myśmy już zaproponowali i tak się stało. Żadnego 1,5 tysiąca nie ma. Gdzie są te akademiki za złotówkę, w istocie za darmo? Gdzie jest zerowy VAT, benzyna po 5,19? – mówił Kaczyński w Opocznie.

Gdzie jest ten kredyt za 0 proc.? Mało tego, że go nie ma, to jeszcze ograniczają, a w istocie likwidują ten za 2 proc., który myśmy zaproponowali. Krótko mówiąc, to zwycięstwo, ta legitymacja władzy w niemałej mierze jest oparta o oszustwo – mówił.

Kaczyński o "dyktaturze"

Reklama

Czy nie było jedną gigantyczną kampanią kłamstw opowiadanie że w Polsce jest dyktatura? Jaka dyktatura? Opozycja robi, co chce, nie ma żadnej cenzury. Władza, jeżeli chodzi o media, jest uderzana ze wszystkich stron, bo media nam sprzyjające to wyraźna mniejszość i to nawet wtedy, kiedy było radio publiczne i telewizja publiczna. Bardzo duża część władzy w samorządach jest w rękach opozycji. Opozycja - słowa Neumanna są tutaj całkowicie prawdziwe - dysponuje sądami. "Sądy są nasze" - tak powiedział, to nie żadne służby go nagrały, tylko jego koledzy. Bardzo dużo ludzi uwierzyło jednak, że jest dyktatura - stwierdził prezes PiS.

Jarosław Kaczyński opowiadał o swoich doświadczeniach podczas wizyt w budynku TAI na Placu Powstańców w Warszawie. Wspomniał o incydencie, kiedy pewien młody mężczyzna zwrócił się do niego z pytaniem: Czy widzi pan, jak kończy się dyktatura?. Kaczyński odpowiedział: Panie, czy mógłby pan opisać, jak wyglądała ta dyktatura tutaj?. Młody człowiek jednak odstąpił i nie chciał dalej rozmawiać. Kaczyński podkreślił, że nie było i nie będzie dyktatury. Gdyby taka istniała, ci, którzy teraz rządzą i łamią konstytucję i prawo, byliby albo na drugim świecie, albo w więzieniach. W prawdziwej dyktaturze mogliby spotkać los Aleksieja Nawalnego.

"Nawalny bez wątpienia został zamordowany"

Zmarł po wielu prześladowaniach i bez wątpienia został zamordowany - mówił. Bardzo bym prosił państwa, żebyście państwo widzieli ten kolejny akt zbrodni widzieli w szerszym kontekście, na przykład Niemcowa czy Politkowskiej, ale także w kontekście wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. Żeby państwo wiedzieli, że ten człowiek się mści i jest gotów na każdą zbrodnię. Kolejną weryfikacją tego jest wojna na Ukrainie - powiedział.