"Stanowisko Lecha Kaczyńskiego w sprawie euro jest zadziwiające. Prezydent jest źle poinformowany albo ma złe intuicje" - stwierdza ekonomista. Co go tak oburzyło? Sprzeciw głowy państwa w sprawie terminu zastąpienia euro złotówką.

Reklama

"Rok 2011, proponowany przez Donalda Tuska, jest całkowicie nierealny" - stwierdził prezydent. Jak dodał, zmiana waluty uderzy w Polaków. "To operacja, która spowoduje zbiednienie bardzo znacznej części naszego społeczeństwa" - oświadczył Lech Kaczyński.

Podobnie uważa Jarosław Kaczyński. Na spotkaniu z mieszkańcami Podkarpacia przypomniał, że po wprowadzeniu euro rosną ceny, niezależnie od kursu waluty. "Jest to wykorzystywane do podnoszenia cen. Były już doświadczenia wielu krajów i wszędzie było tak samo, wszędzie ceny wzrosły" - mówił prezes Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił, że jego partia jest przeciwko wprowadzeniu euro w najbliższych latach.

Wtóruje mu Jacek Kurski, poseł PiS i wiceszef sejmowej komisji skarbu państwa. "Polska gospodarka jest wciąż za słaba na wprowadzenie euro" - zauważa w "Sygnałach Dnia". "W sprawie rezygnacji ze złotówki trzeba przeprowadzić referendum" - twierdzi Kurski.

Reklama

Profesor Stanisław Gomułka studzi obawy polityków. "Prezydent ma tendencje do zawyżania ryzyka tam, gdzie go nie ma. Może nie miał konsultacji ze swoim kandydatem na szefa Narodowego Banku Polskiego" - zastanawia się w Radiu ZET. Nie szczędzi też krytyki pod adresem Jarosława Kaczyńskiego.

"To niepotrzebne straszenie. Trzeba myśleć nad zabezpieczaniami, a nie nad niepotrzebnym straszeniem. Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest zupełnie nielogiczna" - dodaje były wiceminister finansów.