Obecnie eurodeputowani otrzymują wynagrodzenie z budżetów krajów, w których są wybierani. Ile? W tej samej wysokości, co ich koledzy z parlamentów krajowych. To powodowało ogromne różnice w zarobkach np. między europosłami z Węgier i Włoch, którzy teoretycznie wykonują w Brukseli i Strasburgu taką samą pracę.
Gdy już eurodeputowani zasiądą w lipcu w ławach poselskich, będą mieli prawo do wynagrodzenia na nowych, jednolitych zasadach. Wszyscy będą dostawać po 7665,31 euro brutto miesięcznie (ponad 5,9 tysiąca euro na rękę) z budżetu Unii Europejskiej. Każdy poseł będzie mógł zdecydować, czy woli płacić podatki do budżetu UE, czy do budżetu krajowego, ale wówczas będą one zapewne znacznie większe.
Podstawą do obliczenia pensji eurodeputowanego jest pensja sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE. Eurodeputowany zarabia 38,5 proc. jego zarobków.
Od zasady jednolitej pensji mogą być wyjątki - na wniosek posła i pod warunkiem, że zasiadał on w Parlamencie Europejskim przed 2009 rokiem (co może się opłacać tylko Włochom, którzy dotychczas zarabiali ok. 12 tys. euro). Ponadto każdy kraj UE może
zdecydować, że chce sam płacić z własnego budżetu pensje swym europosłom na starych zasadach, nie dłużej jednak niż przez dwie najbliższe kadencje PE.
Ponadto nowy statut przewiduje, że każdy eurodeputowany otrzyma z budżetu UE emeryturę. Jej wysokość wyniesie 3,5 proc. pensji za każdy rok spędzony w PE, ale nie więcej niż 70 proc. pensji.
Oprócz pensji każdy deputowany otrzymuje dietę w wysokości 298 euro za każdy dzień posiedzenia plenarnego lub komisji PE czy frakcji partyjnej (ok. 4,2 tys. euro miesięcznie). PE wypłaca dietę pod warunkiem złożenia przez posła podpisu na oficjalnej liście obecności.
Ponadto europosłom przysługuje miesięcznie do 17,5 tys. euro na biura poselskie, w tym na wynagrodzenie swoich asystentów (w tym ubezpieczenia i podatki) i zlecone ekspertyzy (maks. jedna czwarta tej sumy) oraz 4 tys. euro na działalność biur krajowych.