Każdy europoseł dostaje teraz co miesiąc 7665,31 euro brutto. Na rękę wychodzi około 5900 euro. W przeliczeniu na złotówki daje to zawrotną sumę prawie 25 tysięcy złotych netto. I to jeszcze przed podwyżką. Po automatycznej indeksacji diety na konto unijnego parlamentarzysty wpadnie o ponad 900 złotych więcej.
Temat podwyżek od kilku dni rozpala głowy dziennikarzy i komentatorów w Brukseli. Media, ale także i sami urzędnicy, żyją jednym tematem - czy w czasach kryzysu, gdy wiele państw tnie zarobki krajowym funkcjonariuszom, pracownicy Unii Europejskiej powinni otrzymać podwyżki.
Co ciekawe, związki zawodowe w unijnych instytucjach zagroziły już strajkami, jeśli podwyżek nie będzie. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek dostał już pismo od sześciu związków zawodowych w PE, ostrzegające go o strajku między 14 a 18 stycznia.
Co na to Jerzy Buzek? "Jeśli strajk jest zgodny z prawem, to może się odbyć" - przyznaje.
Tymczasem podwyżki dla unijnych funkcjonariuszy, jeśli zgodzą się na nie państwa członkowskie, obejmą także europosłów. Od tego roku obowiązuje bowiem unijny status posła, w którym pensje europarlamentarzystów wyznaczono na jednakowym poziomie dla wszystkich jako 38,5 procent pensji sędziego unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
A to oznacza, że jeśli sędzia unijny jako urzędnik dostanie podwyżkę 3,7 procent, to wzrosną też zarobki europosłów.
Czytaj dalej >>>
Polska jest przeciwna podnoszeniu pensji unijnym urzędnikom. "Myślę, że czas kryzysu nie jest najlepszym momentem na takie twarde egzekwowanie swoich praw, szczególnie w sytuacji, gdy (...) dyplomaci niektórych państw członkowskich przyjęli daleko idące cięcia swoich gaż" - tłumaczył minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Zauważył, że on sam zarabia zdecydowanie mniej niż większość ambasadorów akredytowanych w Brukseli.
Wynagrodzenia rzeszy około 40 tysięcy unijnych urzędników wahają się od 2,5 tysiąca euro dla sekretarki najniższego szczebla do 17,7 tysięcy euro dla dyrektora generalnego, do czego dochodzą różnego rodzaju dodatki w zależności od sytuacji rodzinnej, stażu itp. Urzędnicy płacą od wynagrodzeń podatki do unijnego budżetu, które są o wiele niższe niż obowiązujące w Belgii.