Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski powtarza, że lustrację trzeba było przeprowadzić 17 lat temu. Bo historia i tak wróciła jak bumerang. Nie pomogło wmawianie ludziom, że "grubą kreską" można oddzielić historię najnowszą naszego kraju. Według niego, ci, którzy demonizują akta SB, robią to zapewne z pewnych pobudek osobistych, np. chroniąc kogoś.
Duchowny zastrzega jednak, że nowa ustawa lustracyjna ma wiele słabych punktów. "Na przykład taki, że niepotrzebnie zniesiono status pokrzywdzonego. Uważam, że wielu osobom świeckim i księżom należała się ta satysfakcja, żeby taki status otrzymali" - powiedział ks. Zaleski.
Jego zdaniem nigdzie, w żadnym środowisku, nie będzie więcej niż parę procent współpracowników. "No trudno, jeżeli parę procent dziennikarzy czy pracowników naukowych nie będzie mogło wykonywać swojego zawodu, to się nic nie stanie" - dodał autor książki "Księża wobec bezpieki".