Lech Kaczyńśki udzielił wywiadu programowi pierwszemu TVP. Według prezydenta, najważniejsze jest to, że jego rozmowy z Angelą Merkel dały zielone światło do wznowienia prac na Traktatem Konstytucyjnym Unii Europejskiej. Polska zgadza się, żeby odrzucony we Francji i Holandii tekst eurokonstytucji był podstawą do dalszych prac.

"To nasze ustępstwo na rzecz prezydencji niemieckiej. Wcześniej opowiadaliśmy się raczej za pisaniem traktatu od nowa" - podkreślał prezydent w wywiadzie dla programu pierwszego TVP. Dlatego prezydent podpisze Deklarację Berlińską - dokument napisany na rocznicę powstania Unii i wyznaczający dla Wspólnoty cele na przyszłość. Jednym z nich jest uchwalenie eurokonstytucji. Polska podpisze Deklarację Berlińską mimo, że nie ma tam odwołania do wartości chrześcijańskich.

Polska chce też, by w eurokonstytucji znalazły się zapisy dotyczące solidarności w kwestiach energetycznych. Prezydent wyjaśnia, że kanclerz Merkel nie mówi "nie", ale trzeba pamiętać, że Unia to 27 państw i one wszystkie muszą się na to zgodzić. "Myślę jednak, że jest na to duża szansa" - ocenia Lech Kaczyński. I dodaje, że już wcześniej można podjąć praktyczne działania w sprawie solidarności energetycznej.

Jeśli chodzi o Gazociąg Północny, to niemiecka kanclerz powtórzyła, że ten cały system może być tak przystosowany, żeby również Polska mogła z niego korzystać. Ale - według prezydenta - nasze negatywne stanowisko wobec tej inwestycji pozostaje niezmienne.

"O Erice Steinbach i Związku Wypędzonych nie rozmawialiśmy, bo celem spotkania było polepszenie stosunków polsko-niemieckich" - zaznacza prezydent. I dodaje, że będzie jeszcze wiele okazji, żeby tę sprawę poruszyć. Lech Kaczyński powtarza, że Polska chciałaby wspólnej deklaracji rządów polskiego i niemieckiego o odrzuceniu roszczeń Niemców przesiedlonych po drugiej wojnie światowej.

Prezydent ciepło wyrażał się o Angeli Merkel. Mówił, że należy ona do tych polityków, z którymi rozmawia się sympatycznie. "Ale dobre wzajemne kontakty nie oznaczają, że znikną wszystkie sporne kwestie między państwami" - dodał Lech Kaczyński.

Wizyta szefowej niemieckiego rządu trwała dwa dni. Prezydent Lech Kaczyński podejmował ją na Helu.