Jarosław Gowin ma wątpliwości co do sprawozdania Andrzeja Seremeta za 2011 r. Zlecił więc naukowcom z Uniwersytetu Wrocławskiego badania za 40 tys. zł. Wstępne wyniki będą w styczniu, a pełny raport w marcu. Resort sprawiedliwości tłumaczy, że rzeczywiste dane są mu potrzebne do prac nad reformą procesu karnego i ustroju prokuratury.
Znaki zapytania dotyczą wyliczenia średniego obciążenia śledczego sprawami. Jest podejrzenie, że Prokuratura Generalna dokonuje obliczeń, uwzględniając prokuratorów funkcyjnych, na urlopach macierzyńskich lub wychowawczych. Rzeczywista liczba zadań prokuratorów rejonowych może być więc znacznie wyższa niż podają statystyki. Zdziwienie budzą też dane wskazujące, że większość spraw jest zamykana tuż przed upływem okresu sprawozdawczego. To rodzi pytania, czy postępowania te były zakończone merytorycznie, czy dla celów statystyki.
Prokurator generalny domaga się wstrzymania prac zleconych przez resort. Uprzejmie wnoszę o przeanalizowanie zasadności kontynuowania (...) badań obciążenia pracą prokuratorów i prokuratur - pisze Andrzej Seremet do Jarosława Gowina. - Stosując metodę zaproponowaną w tych badaniach, doszlibyśmy do wniosku, że prokuratorzy, którzy zajmują się śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej, są najmniej obciążeni w kraju. Bo mają od kilku lat tylko jedną sprawę - tłumaczy Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.
- Prokurator generalny nie może mieć nic do ukrycia. Złożył sprawozdanie i teraz następuje jego weryfikacja - mówi prof. Andrzej Zoll, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Jego zdaniem to bardzo ważne dla reformy prokuratury i prokuratorowi generalnemu powinno zależeć na obiektywnym ustaleniu skali obciążenia pracą.
Reklama
Badaniom nie dziwią się też prokuratorzy. - Jeżeli rozszerzona zostanie kontradyktoryjność w procesie karnym (a taki jest zamiar nowelizacji k.p.k. – red.), dzisiejsza prokuratura temu nie podoła. Ministerstwo szuka rozwiązania problemu - przyznaje Jacek Skała, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
Reklama
Potwierdza, że dziś struktura prokuratury jest chora: prawie 40 proc. prokuratorów nie zajmuje się prowadzeniem śledztw, lecz nadzorem, biurokracją i statystykami.
- Jestem przekonany, że te badania pokażą, iż faktyczny stan obciążenia pracą prokuratorów rejonowych jest zaniżany - dodaje Skała.
Zwraca uwagę, że spór toczy się o pomysł ministerstwa, by każdy prokurator miał obowiązkowy referat oskarżycielski. A to oznacza w praktyce wzrost obciążenia prokuratur okręgowych o ok. 10 tys. spraw.
- Kluczowe pytanie brzmi, czy mamy do czynienia z próbą rzeczowej oceny prokuratora generalnego, czy też z poszukiwaniem argumentów, które mogłyby uzasadniać jego odwołanie - uważa dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Wskazuje, że to na rząd spada odpowiedzialność za brak reformy prokuratury od czasu rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.