Zmiany które proponuje Prawo i Sprawiedliwość budzą duże emocje. Jak Pan ocenia cały ten proces i towarzyszące procesowi legislacyjnemu wydarzenia?
- Zmiany, które teraz obserwujemy są zgodne z tym co zapowiadała partia rządząca. Z pewnością zmiany te mogą budzić wiele kontrowersji, gdyż dokonywane są stosunkowo szybko oraz dosyć gruntownie. Dlatego mogą budzić wiele emocji, szczególnie wśród tych którzy byli w tych strukturach, chociażby w strukturze sądów czy innych instytucjach. W związku z tym obserwujemy różne protesty, zwłaszcza wśród tych którzy nie chcą tych zmian. Nie ulega wątpliwości, że większość społeczeństwa dostrzega konieczność zmian w strukturze sądów, które często były niewydolne. Świadczy o tym chociażby przeciąganie się rozpraw sądowych. Wyroki, które budziły wiele kontrowersji, powiązania polityczne niektórych sędziów - co można było zaobserwować na różnych nagraniach, o których ci sędziowie nie wiedzieli. Dlatego te zmiany są koniecznie i one budzą i będą budziły protesty.
Jak powinniśmy rozumieć zachowania tych, którzy wychodzą w tych dniach na ulicę i protestują? Czy te reakcje są uzasadnione? Z czym identyfikują się protestujący?
- To co mogliśmy dotychczas zauważyć w mediach, jest to zachowanie nie do końca właściwe, szczególnie wśród pracowników sądów oraz innych zawodów prawniczych. Protestujący do końca sami nie wiedzą jaki jest cel tych protestów. Po pierwsze mogą protestować, bo po prostu nie chcą samej zmiany. Po drugie protestują, bo nie dostrzegają tej konieczności poprawy sytuacji i funkcjonowania społeczeństwa. Jednak nie da się pewnych rzeczy ulepszyć, jeśli nie dokona się pewnych radykalnych zmian. Protesty mogą sygnalizować pewnie niezadowolenie, ale nie mogą w sposób destrukcyjny wpływać na społeczeństwo i burzyć ład demokratyczny. Jeżeli ktoś ma przyzwolenie od społeczeństwa, a osoby które otrzymały mandat w wyborach demokratycznych mają takie prawo, to powinny realizować program wcześniej zaproponowany. Można obserwować, że nie wszystkie protesty są do końca uzasadnione. Część osób protestujących, wydaje się nie ma świadomości, że są wykorzystywani, nie wiedzą po co protestują. Z pewnością większość osób nie przeczytała tej ustawy czy projektów zmian. Wychodzą na ulicę tylko dla samej zasady, bo ktoś coś powiedział.