Podejmowanie decyzji uniemożliwiającej objęcie sędziowskich obowiązków przez asesorów z powodu rzekomego braku dokumentów jest rujnowaniem kariery młodych prawników - oceniło ministerstwo sprawiedliwości w oświadczeniu przekazanym PAP.
Zastępca rzecznika KRS Sławomir Pałka poinformował we wtorek, że decyzja KRS o niepowołaniu asesorów sądowych to efekt błędu ministerstwa sprawiedliwości. Jak wyjaśnił, najwięcej braków we wnioskach ministra dotyczyło niewykazania stanu zdrowia kandydatów.
W związku z zarzutami Krajowej Rady Sądownictwa Ministerstwo Sprawiedliwości stanowczo oświadcza, że kandydaci na asesorów sądowych przedstawieni Krajowej Radzie Sądownictwa spełnili wszystkie ustawowe wymogi formalne, a potwierdzające to dokumenty zostały w całości przekazane Radzie. W aktach nie było żadnych braków ani błędów - podkreślił resort.
Ministerstwo dodało, że w przypadku braków dokumentów – zgodnie z art. 33 ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa – KRS powinna "zażądać osobistego stawiennictwa uczestnika postępowania lub złożenia przez niego pisemnych wyjaśnień, a także uzupełnienia materiałów sprawy". Czego, jak podkreślono, Rada jednak nie zrobiła.
Podejmowanie decyzji uniemożliwiającej objęcie sędziowskich obowiązków przez asesorów z powodu rzekomego braku dokumentów jest rujnowaniem kariery młodych prawników, którzy wiele lat poświęcili na zdobycie wykształcenia i zdali najtrudniejsze egzaminy - zaznaczył resort.
Przekreślenie ich drogi życiowej z powodu rzekomo nieważnych zaświadczeń o stanie zdrowia jest niesprawiedliwe i krzywdzące. Tym bardziej, że jest to zarzut nieprawdziwy. Wystawione w momencie podejmowania nauki zaświadczenia są zgodnie z prawem aktualne. W przypadku kandydatów na asesorów sądowych ustawodawca wyraźnie bowiem stwierdził, że wystarczy wykazanie przez kandydata zdolności do pełnienia obowiązków sędziego w chwili rozpoczynania aplikacji sędziowskiej. Ten wymóg spełnił każdy z kandydatów - oświadczyło ministerstwo sprawiedliwości.
Jak podkreślono, "nie jest również prawdą, jak twierdzi KRS, że w aktach aplikantów brakowało zaświadczeń o ukończeniu aplikacji sędziowskiej".
O wyjątkowej złej woli KRS świadczy także to, że Krajowa Rada Sądownictwa uznała za błąd formalny fakt, że dokument związany z wyborem stanowiska w jednym przypadku podpisała mama aplikanta, a nie on sam. Rada przemilczała, że aplikant udzielił matce pełnomocnictwa, więc zrobiła to zgodnie z prawem - napisano w oświadczeniu.
W poniedziałek wieczorem rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek poinformował, że Rada postanowiła nie powoływać asesorów sądowych z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości. Wobec wszystkich 265 kandydatów wyrażono skuteczny sprzeciw - zaznaczył. Dodał, że jest to spowodowane niespełnianiem kryteriów ustawowych.
Chodzi o absolwentów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie, którzy pod koniec września br. odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości. Zgodnie z uchwaloną 11 maja br. nowelą kilku ustaw minister sprawiedliwości dokonuje mianowania na stanowisko asesora na czas nieokreślony. KRS ma natomiast prawo do sprzeciwu wobec powierzenia asesorowi obowiązków sędziego.